Sonik przekonywał, że tak jak dla każdego sportowca moment kontuzji jest trudny, ale i kluczowy.

- Jest takie powiedzenie, że mistrza poznaje się nie po tym jak zwycięża, tylko po tym jak podnosi się z upadku - mówił rajdowiec. - Jestem szczęśliwy, że trafiłem do Szczecina i że ze wszystkich różnych scenariuszy, które w międzyczasie mogły mieć miejsce, a które dla wielu sportowców oznaczają zakończenie kariery sportowej, ja wciąż mam nadzieję na to, że będę jeździł.

Piątek to ostatni dzień Rafała Sonika w szczecińskim szpitalu. Jak zapewnia sportowiec, rozpoczął już rehabilitację operowanego lewego kolana. Mówił jednak, że uraz nie pozwoli mu wystartować w pierwszych rundach tegorocznego Pucharu Świata w Abu Dhabi i Katarze. - Miejmy nadzieję, że w drugiej części sezonu stan nogi pozwoli mi na to, żebym mógł startować - dodał rajdowiec.

Jak zapewniał dr Dariusz Larysz, który operował kolano Sonika, rana goi się dobrze. Lekarze przygotowali dla sportowca także program przywracania sprawności kontuzjowanej nogi. - Po sześciu miesiącach zakładamy osiągnięcie sprawności. Obserwując pacjenta myślę, że to się nam uda - oceniał dr Larysz.

Jak mówił Rafał Sonik, ważniejsze od szybkiego powrotu do ścigania, jest dla niego zdobywanie kolejnych tytułów w przyszłości. Quadowiec odniósł się także do swojego wypadku podczas Rajdu Dakar. Według niego, ewolucja imprezy idzie w złą stronę. Jego zdaniem, wskazują na to poważne kraksy wielu sportowców w tegorocznej edycji wyścigu.

- Znakomita większość zawodników wypada z tego rajdu nie z powodu awarii technicznych pojazdów czy zgubienia się na kilka godzin na trasie, tylko z powodu zmian w zasadach przygotowania roadbooka. Jesteśmy narażeni na o wiele większe ryzyka i niebezpieczeństwa - mówił rajdowiec.

Rafał Sonik spadł z wydmy na piątym odcinku tegorocznego Rajdu Dakar i musiał wycofać się z wyścigu. Krakowianin trzy lata temu wygrał rajd w kategorii quadów.