Ten konflikt Zofia Hołub nazywa niepotrzebnym. - Narody tak czy inaczej będą żyły ze sobą w zgodzie. Państwa natomiast powinny dojść do wspólnego mianownika, jakoś uzgodnić tę sprawę, aby nie było ostrych słów. To jest nam niepotrzebne. Po co Polska ma być w niezgodzie z innym narodem? - mówi Hołub.

Zofia Hołub niepotrzebnym nazywa też zapis w ustawie o IPN pozwalający surowo karać za określenie "polskie obozy śmierci". Bo - jak dodaje - konflikt jest do rozwiązania przez pokazywanie prawdy, przekonywanie do historii, a nie straszenie karami.

- Po co karać ludzi za słowo? Słowo to słowo. Trzeba wytłumaczyć ludziom, że obóz był niemiecki. Jechałam przecież w transporcie do tego obozu, uciekłam z niego, więc wiem co to znaczy - mówi Hołub.

W 1943 roku nastoletnia Zofia Hołub w sąsiednim domu na Wołyniu znalazła schowaną dwuletnią dziewczynkę, córkę Żydów. Najpierw ją dokarmiała, później powiedziała o jej istnieniu innej polskiej rodzinie. Ta - nie zdradzając, że Sabina Kagan to Żydówka - zaopiekowała się nią. W 2002 roku Izrael uhonorował Zofię Hołub tytułem Sprawiedliwej wśród Narodów Świata.

Medal i tytuł "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" jest przyznawany przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie od 1963 roku osobom, które w czasie Holokaustu niosły bezinteresownie pomoc Żydom, często narażając na śmierć życie swoje i swoich rodzin.