- Sprawa jest prosta - tłumaczył Leszek Dobrzyński, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Wybory muszą odbyć się w maju zgodnie z konstytucją. Data została wyznaczona i wszyscy ci, którzy z jednej strony szanują polską konstytucję, zwłaszcza ci, którzy biegali przez ostatnie cztery lata ze sztandarami, z koszulkami ze sławnym hasłem OTUA, czyli KONSTYTUCJA, proszę mieć to na względzie.

Poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki podpisał się pod słowami z orędzia marszałka Tomasza Grodzkiego. - Mówimy, że wszystkie wybory, ale szczególnie na prezydenta powinny być równe, tajne i powszechne, a takie nie będą - przekonywał Łącki.

- Nie ma co się dziwić, że Platforma Obywatelska chce przełożyć wybory, skoro Małgorzata Kidawa-Błońska otrzymała w ostatnim sondażu 4 procent poparcia - mówił szczeciński radny PiS i szef Solidarnej Polski na Pomorzu Zachodnim Dariusz Matecki. - Dla nich liczy się jedynie to, żeby jak najszybciej dorwać się do władzy, a widzą, że tych wyborów po prostu nie wygrają, ponieważ ludzie popierają Andrzeja Dudę.

Działacz Kukiz'15 i PSL Paweł Słomski, reprezentujący Koalicję Polską, uważa, że Polsce niepotrzebny jest prezydent kraju w trakcie pandemii. - Konstytucja reguluje sprawę prezydentury w przypadku nieobsadzenia urzędu. Wówczas tą funkcję pełni Marszałek Sejmu i to dziś wydaje się najbardziej sensowne i najbardziej racjonalne podejście, żeby Marszałek Sejmu pełnił tą funkcję w tym czasie - powiedział Słomski.

Zgodnie z terminem ustanowionym przez Marszałka Sejmu wybory prezydenckie w kraju mają się odbyć 10 maja.