Tym razem przyjrzymy się trzeciej płycie fanki Patti Smith, Kim Gordon i Björk - nominowanej do Grammy amerykańskiej wokalistki i producentki Maggie Rogers. To będzie album idealny na majówkę, gdyż Maggie chciała nagrać krążek, który brzmiałby jak niedzielne popołudnie. Jak powiedziała: "Zależało mi, żeby to było coś, co można porównać do chodzenia w jeansach. Przejażdżki ulubionym samochodem. Wyjścia bez makijażu, za to z odpowiednią ilością szminki. Coś klasycznego. Moherowy kocyk i butelka whisky w pokoju motelowym Joan Didion. Stara Corvetta. Vintage, ale nie przesadnie Americana. Chciałam stworzyć album, który można puścić na cały regulator w samochodzie, gdzie na fotelu pasażera siedzi zaufana osoba i jest z tobą w momencie, kiedy jej potrzebujesz".
Rogers wyprodukowała album wspólnie z Ianem Fitchukiem w nowojorskim Electric Lady Studios. Ten materiał był dla niej niczym "powrót do domu" i do muzyki, którą tworzyła w swojej sypialni, gdy miała 16 lat. Przyjaciele Maggie mówią, że ta muzyka brzmi jak ona, ale w bardziej wyluzowanej wersji niż ta, którą zna jej publiczność.
Album "Don't Forget Me" dotarł do 6. miejsca na amerykańskiej liście Billboard w kategorii płyt folkowych.