Na początku października Taylor Swift wydała swój 12 album, którego oprawa graficzna jest nazywana najbardziej efektowną i prowokacyjną w jej karierze. Okładkę zainspirował obraz Johna Everetta Millaisa "Ophelia", co zostało zestawione ze stylistyką tancerek rewiowych.
Muzycznie "The Life of a Showgirl" to pop z wpływami soft rocka i country rocka. Artystka wyprodukowała album razem ze szwedzkimi producentami Maxem Martinem i Shellbackiem, z którymi połączyła już siły przy płytach "Red", "1989" i "Reputation". Tym razem na warstwę tekstową największy wpływ miał związek z obecnym narzeczonym Swift, Travisem Kelce, co rzutuje na pozytywny wydźwięk utworów - odróżnia to ten materiał od poprzedniej, bardziej melancholijnej płyty "The Tortured Poets Department". Piosenkarka przyznała, że "The Life of a Showgirl" "pochodzi z najbardziej zaraźliwie radosnego, dzikiego i dramatycznego momentu jej życia", dlatego ta żywiołowość przeważa w brzmieniu materiału.
Krytycy muzyczni są podzieleni w swoich recenzjach, wielu uważa krążek za regres w stosunku do poprzednich wydawnictw Swift, jednak wyniki sprzedażowe nie idą w parze z tymi wątpliwościami. Album dotarł do pierwszego miejsca na listach w wielu krajach świata, a w Stanach Zjednoczonych stał się najszybciej sprzedającą się płytą w historii (cztery miliony egzemplarzy rozeszły się w pierwszym tygodniu). Dodatkowo to już też piętnasty album Swift, który znalazł się na pierwszym miejscu listy Billboard 200, co jest najlepszym wynikiem pośród wszystkich artystów solowych.
Muzycznie "The Life of a Showgirl" to pop z wpływami soft rocka i country rocka. Artystka wyprodukowała album razem ze szwedzkimi producentami Maxem Martinem i Shellbackiem, z którymi połączyła już siły przy płytach "Red", "1989" i "Reputation". Tym razem na warstwę tekstową największy wpływ miał związek z obecnym narzeczonym Swift, Travisem Kelce, co rzutuje na pozytywny wydźwięk utworów - odróżnia to ten materiał od poprzedniej, bardziej melancholijnej płyty "The Tortured Poets Department". Piosenkarka przyznała, że "The Life of a Showgirl" "pochodzi z najbardziej zaraźliwie radosnego, dzikiego i dramatycznego momentu jej życia", dlatego ta żywiołowość przeważa w brzmieniu materiału.
Krytycy muzyczni są podzieleni w swoich recenzjach, wielu uważa krążek za regres w stosunku do poprzednich wydawnictw Swift, jednak wyniki sprzedażowe nie idą w parze z tymi wątpliwościami. Album dotarł do pierwszego miejsca na listach w wielu krajach świata, a w Stanach Zjednoczonych stał się najszybciej sprzedającą się płytą w historii (cztery miliony egzemplarzy rozeszły się w pierwszym tygodniu). Dodatkowo to już też piętnasty album Swift, który znalazł się na pierwszym miejscu listy Billboard 200, co jest najlepszym wynikiem pośród wszystkich artystów solowych.


Radio Szczecin