WuDoo
Radio SzczecinRadio Szczecin » WuDoo » Czytelnia » Relacje
Tekst: Adrian Bartoszewicz
Zdjęcia: Adrian Bartoszewicz i Tomasz Pysz

adidas Originals Rocks The Floor – gdy tylko usłyszeliśmy o tym evencie nasza ekipa wiedziała że musi tam być. O zeszłorocznej edycji mówiło dużo i przede wszystkim ciepło. Od klimatu poprzez bitwy – wszystko było na wysokim poziomie. Dlatego uznaliśmy ten trip za priorytet. Chcieliśmy tam pojechać nie tylko ze względu na pierwszy w Polsce koncert Mos Defa oraz Pharaon Moncha, ale przede wszystkim na bboying oraz street art. światowej klasy. Wiedząc że zjadą się tancerze takiej klasy jak min.: Roxrite, Flea Rock, Xisco i żywa legenda bboyingu Ken Swift oraz malarze Tuse, Looney, Czarnobyl, Uber i Swanski wniosek był tylko jeden – 2 i 3 marca jesteśmy do Warszawy.

We czwartkową noc, 1 marca, spakowani i gotowi wsiedliśmy do pociągu. Czekało nas 6 godzin jazdy. W sumie była to pestka, zwłaszcza że wyjazdy do Warszawy zawsze mieliśmy ciekawe. Po dość krótkim śnie obudziliśmy się prawie na miejscu.
I.Get skills or die – piątkowy przedsmak

Zajechaliśmy do Warszawy po 6. Po 11 skontaktowaliśmy się z naszą dobrą znajomą YouYą, która była tak miła, że przechowała nas w swoim studio tańca Step Dealers. Po odpoczynku posiłku i kolejnej dawce kawy i energetyków postanowiliśmy ruszyć na event. Wiedzieliśmy że adidas Rocks The Floor ma odbyć się w Soho Factory przy ulicy Mińskiej 25. Nie wiedzieliśmy jednak dokładnie gdzie się to znajduje. Ponownie przypomniałem sobie ogrom Warszawy. Odnalezienie odpowiedniego przystanku, tramwaju, a następnie ulicy i klubu trochę nam zajęło. W końcu między 14 a 15 trafiliśmy do ogromnego hangaru w którym miała odbyć się impreza.

Soho Factory to jakby klub składający się z dwóch sal. Na pierwszej zaplanowane były główne cotensty: Kids Battel, bgirl contest oraz eliminacje do Great 8. Druga sala była przeznaczona na koła i relaks. W specjalnie wygenerowanym miejscu odbywało się również street art. Każdy z zaproszonych gości miał okazję zaprezentować swój talent podczas malowania indywidualnego oraz wspólnego dzieła.

Podczas oglądania skillsów tancerzy w kołach prowadzący: Zajcew i Decó zaprosili wszystkich na salę główną na której oficjalnie rozpoczęto imprezę. Usiedliśmy na trybunach ułożonych dookoła specjalnie położonego białego parkietu z ogromnym logiem adidasa na środku. Trzeba przyznać że bardzo ciekawie to wyglądało. Zanim obyły się pierwsze eliminacje, prowadzący oficjalnie przedstawili wszystkich grających: za adapterami DJ Przeplacha, za bębnami Jarka Justin Kulika oraz jury: Doktora Hefo, Bartazza i Ken Swifta. Przez następne kilka godzin oglądaliśmy eliminacje. Każdy z bboys i bgirls po kolei wchodził na parkiet pokazując maksimum swoich umiejętności. Było to ważne, gdyż wyjście było tylko jedno i na nim jury oceniało uczestników. W eliminacjach do Kids Battel wystartowało około dwudziestu dzieciaków, w contestach bgirl ponad trzydzieści dziewczyn zaś w eliminacjach do Great8 … sam nie wiem ilu. W pewnym momencie straciłem rachubę. Paradoksalnie eliminacje do Great8, pomimo sporej pompy z jaką się rozpoczęły, były najbardziej nużące a momentami męczące. Może wpływ miała na to ogromna ilość startujących bądź też nierówny skills zawodników. Z nieukrywaną chęcią czekałem aż na parkiet wyjdzie ktoś kto potrafi zaciekawić i zaskoczyć. Warto wspomnieć że wśród startujących znaleźli się również reprezentantów: Białorusi, Litwy, Rosji a nawet Tunezji.
Co ciekawe o wiele większe widowisko zaprezentowały dzieciaki startujące w eliminacjach do Kids Battel oraz bgirl startujące w bgirls contest. Młodzi pokazali że polską scenę może czekać świetlana. Panie zaś pokazały, że nie tylko faceci dominują na parkiecie. Po zakończeniu eliminacji jury wybrało ośmiu chłopaczków którzy mieli zmierzyć się w ćwierćfinałach Kids Battel. W pamięci najbardziej mi zapadł pojedynek Staszka, najmłodszego startującego bboya i nieco starszego Horzeła. Ich bitwę można scharakteryzować jako walkę małoletniego stylu z młodzieńczym charakterkiem. Horzeł wyróżniał się dość zadziornym i momentami agresywnym flavourem. Staszek zaś mógł pochwalić się drepczącym style. Być może dzięki temu jury postawiło na niego. Po ćwierćfinałach Kids Battel odbyły się eliminacje do bgirl contest. Po bitwach pełnych pazurów ale też silnych ciosów do półfinałów dostały się: Zofia, Emilka, AGT i Aga. Gdy wiadomo było która z pań powalczy w sobotę, szesnastu panów wyszło na parkiet powalczyć o dostanie się do sobotni contestów Great8. Po nużących eliminacjach mieliśmy do czynienia już z wyższym poziomem i konkretnym stylem. Jakby to powiedział nasz operator „w końcu odstawiono wacków i uczniów a dano powalczyć kotom”. Wśród wszystkich walk najbardziej w pamięci utkwiła konfrontacja między Piratem a Nad. Polak kontra Tunezyjczyk – tak, ta walka była jedną z najciekawszych podczas piątkowej imprezy. Głównie za sprawą energii i dynamiki włożonej w cały pojedynek. W sobotnich contestach z Great8 mieli zawalczyć: Greku, Pirat, Sirop, Skromcich, Minigun, Daro, Skank i Fabian.
Wisienką na torcie piątkowej imprezy był finał Kids Battel w którym zmierzyli się Stahu oraz Ćwikuś. Trzeba przyznać, że bitwa była wyrównana. Młodzi walczyli z zaciętością, a momentami niemal jak zawodowcy. Jednak to Stahu uraczył wszystkich swoimi ruchami oraz rozwijającym się stylem. I tym razem siedmiolatek ze Szczecina nie dał szans przeciwnikowi wygrywając jedną z najbardziej prestiżowych imprez.

Wymęczeni podróżą oraz imprezą udaliśmy się w miejsce w który mieliśmy nocować.


II.Where is your Hip Hop? – Rocks The Floor vs koncert Mos Defa

Noc była długa, sen krótki a poranek nagły. Nie było jednak co marudzić. Trip to trip nie ma w nim czasu na narzekanie i sen. Po śniadaniu i potrójnej kawie ruszyliśmy wolnym krokiem na imprezę. Trafiliśmy tam po 14. Już na wstępie dało się wyczuć o wiele lepszy klimat niż w piątek. Więcej ludzi, więcej muzyki, więcej tańca, więcej farb, więcej zajawki. Po prostu więcej. Przyszliśmy w chwili, gdy bboys rozgrzewali się w kołach, a street artowcy dopracowywali swoje projekty. Gdy wszechobecna zajawka ogarnęła nas po całości, prowadzący Zajcew i Decó zaprosili wszystkich do głównej na rozpoczęcie pierwszych contestów. Taneczną część imprezy rozpoczęły pojedynki piątkowych finalistów z zaproszonymi gośćmi. Gdy DJ Przeplach załączył funk a emcee zeszli z parkietu, swoje sety zaczęli wykonywać Fabian i Yarko. Bitwa interesująca lecz wynik nie zaskoczył. Podobnie było w przypadku Xisco i Skank. Reprezentanci Great8 bez większego problemu przeszli dalej. Nieco ciekawiej było podczas bitwy Siropa i MN Joe. Następnie na scenie pojawił się pewien bboy z Rosji, który szybko zdobył sympatię całej publiczności – Cheerito. Widząc jego styl a przede wszystkim oryginalne ruchy wydawało się, że tej nocy będzie on nie do zatrzymania.
Po walkach bboys odbył się półfinał bgirls. Naprzeciw siebie stanęły: Zofia vs Aga oraz Emilka vs AGT. Panie charakteryzowały zaciętością ale też interesującymi kobiecymi ruchami, które przykuwały oko. W finałowej walce zmierzyły się: Zofia i Emilka. Po sześciu zaciętych setach jury zdecydowało, że to Emilka otrzyma miano najlepszej bgirl imprezy. Chwilę po tym odbyły się ćwierćfinały do Great8. Tym razem czekały nas jeszcze większe emocje. Do najciekawszych i najbardziej wyrównanych bitwa można było zaliczyć pojedynek MN Joe z Xisco oraz Flea Rock z Yarko. Skills, skills i jeszcze raz skills tak można opisać te battles. Interesujące umiejętności zaserwował nam również Cheerito, który bez problemowo poradził sobie z Piratem. Wydawało się jakby polski bboy w pewnym momencie pogubił się i odpuścił. Cheerito zaś po raz kolejny na parkiecie bawił się w najlepsze.
W czasie przerwy pojawiła się beat boxowa ekipa Al-Fatnujah. Niestety panowie nie przykuli zbytnio uwagi odbiorców. Po występie przyszedł czas na półfinały w trakcie których odbyła się walka, przez wielu, uznana walką wieczoru – Cheerito vs Roxrite. Bez obrazy dla polskich bboys ale podczas wcześniejszych pojedynków Cheerit nie musiał wchodzić na najwyższy poziom swoich umiejętności, aby wygrać. Jednak tym razem było inaczej. Podczas pojedynku Roxrite nie pokazał żadnych wyszukanych trików, powerów, ani setów nie z tej ziemi. Widać było że skupił się przede wszystkim na flavourze. Momentami było to czuć podczas jego ruchów i kroków. Cheerito zaś skupił się na swoim oryginalnym i szalonym stylu, kontakcie z publicznością oraz zabawie. Jego ruchu oraz nie znikający z twarzy uśmiech wskazywał na to, że bboy bawił się w najlepsze. Być może to przeważyło na jego niekorzyść i stąd jury postawiło na styl Roxrite. W drugiej walce zmierzyli się Flea Rock z Xisco. Bitwa może nie wzbudzała wśród publiczności takich emocji to jednak była zacięta oraz wyrównana. Pod koniec wiadomo było, że w finale z Roxritem spotka się Xisco. W czasie przerwy odbyłem kilka ciekawych rozmów z ludźmi z publicznością. Usłyszałem wtedy tezę „skoro Roxrite pokonał nawet Cheerito to finał ma w garści”. No i miał. Klimatyczny i ekscytujący pojedynek między Xisco a Roxritem zwyciężył tegoroczny mistrz Red Bull BC One – Roxrite.

Po konfrontacjach bboyowych czekała nas długa przerwa. Można był spokojnie coś zjeść, napić się i obejrzeć skończone już prace zaproszonych street artowców: Tuse, Looney, Czarnobyl, Uber i Swanski. Ze wszystkich obejrzanych prac najbardziej w pamięć zapadła mi „dziewczyna” Tuse. Jej oczy był tak realistyczne i pociągające że można było się w nich zanurzyć. Reszta malarzy również wykonała kawał dobrej roboty. Szkoda tylko że tak mało osób zwracało na to uwagę.

Po dość długiej przerwie na głównej scenie pojawił się O.S.T.R. wspierany przez Orkiestrę Łdz. Był rap, był freestyle, był beat box, była żywa muzyka i był pozytywny przekaz. Są to stałe elementy koncertów łódzkiego rapera. Jak widać nikomu się one nie przejadły, gdyż wraz z całą publiką bawiliśmy się w najlepsze. Już na Ostrego trzeba było trochę poczekać, lecz nikt nie spodziewał się tego co potem nastąpiło.
Prawie 4 godziny – tyle trzeba było czekać na następne koncerty. Hot dogi nam się przejadły, napoje przepiły, a po piwo nie chciało nam się stać w niekończących się kolejkach. Szczerze mówiąc w pewnym momencie miałem już dość i chciałem wyjść stamtąd. Dopiero po 1 w nocy usłyszałem jakiś hałas dobiegający ze sceny.

Był to Pharaon Monch. Towarzyszyli mu wokalistka Meli Machinko, dobrze radzę zapamiętać te imię, oraz didżej reprezentujący legendarną ekipę X-Ecutioners –Boogie Blind. Koncert Moncha był dobrym, klasycznym koncertem. Charyzmę rapera wyczuwało się z daleka. Dzięki temu jego przekaz dotyczący kultury Hip Hop, podejścia do korzeni, pamięci o legendach, ale także mentalnej walce z policją i systemem mógł trafić do wielu osób. Do wielu osób trafił również występ DJ Boogie Blind. Reprezentant X-Ecutioners pokazał konkretną dawkę skillsów oraz show. Po tym występie myślałem, że już nic mnie nie zadziwi. Myliłem się. Pod koniec Monch zdjął marynarkę, didżej włączył bit, po chwili słychać było charakterystyczne „tu ru ru rum”. I zaczęło się! Pharaon nie zdążył jeszcze powiedzieć „Simon says get the fuck up!” a publiczność już skakała, wariowała i rzucała się na wszystkie strony. Chyba nawet sam Monch był zaskoczony tym widokiem. W sumie to nie dziwie się. Prawie tysiąc ludzi ściśniętych pod sceną szalało jak tylko mogło. Pharaon zakończył swój występ oddając cześć śp. Nate Doggi poprzez zagranie klasycznego utwór „Oh no”. W czasie grania nagle pojawił się Mos Def, który rozpoczął swój koncert. Szczerze mówiąc to chciałbym napisać, że koncertem Mos Defa bardzo się ekscytowałem. Niestety nie mogę. W żaden sposób nie trafiły do mnie krzyki, piski, śpiewanie, tańcowanie, mówienie do siebie i zamknięcie na ludzi jakie Mos Def zaprezentował. Cieszy mnie fakt, że zobaczyłem koncert gwiazdy pokroju Mos Defa, ale tylko tyle.
Gdy impreza dobiegła końca udaliśmy się na spoczynek. Wykończeniu całym dniem nawet do głowy nam nie przyszło melanżowanie na after party. Zwłaszcza że na drugi dzień czekała nas długa podróż do Szczecina.

Organizatorzy adidas Originals Rocks The Floor planowali pokazać uczestnikom imprezy wszystkie elementy kultury Hip Hop. Mieliśmy bboying, street art., rap i DJing na bardzo wysokim poziomie. Jednak czy organizatorom udało się zrealizować główny zamiar – pokazać esencję Hip Hopu? To już zależało od samych uczestników. Niestety obserwując wydarzenie zauważyłem coraz większe zamknięcie i brak zainteresowania całą kulturą Hip Hop u ludzi, którzy chcą się z nią identyfikować. Bardzo wielu idąc na Rocks The Floor nie poszło na event na którym był taniec, obrazy i muzyka. Zdecydowana większość przyszła na koncerty jedynie z tym utożsamiając ideę całej imprezy. Może to wskazywać na zmiany jakie nastąpiły przez lata w odbiorze tej kultury. Jeszcze 10 lat temu na szczecińskie Battel Of The Year fani przychodzili zarówno i na bboying i na koncerty i na graffiti jam. Na adidas Rocks The Floor większość przyszła jednie na koncerty. Dało się to zauważyć i w internetowej krytyce uczestników, ale też u niektórych hip hopowych mediów, które o Rocks The Floor pisały jedynie jak o koncercie Mos Defa. Taka swego rodzaju ignorancja odbiła się na samych organizatorach. Mamy jednak nadzieję, że nie zniechęci ich to do pracy nad następną edycją Rocks The Floor.
 

Zobacz także

2013-07-26, godz. 12:37 Best Weekend Ever: What You Got vol. 6 Tekst: Adrian Bartoszewicz Zdjęcia: Mary Piechowska „What You Got” – już sama nazwa zachęcała do wzięcia udziału w imprezie. Niewtajemniczonych informuję… » więcej 2013-04-25, godz. 16:56 Best Weekend Ever. Breakmania 2013 Tekst: Adrian Bartoszewicz Ponad 10. Ponad dziesięć godzin. Tyle jedzie się do Kętrzyna w województwie warmińsko-mazurskim. Niemal wszyscy podróżnicy… » więcej 2011-12-12, godz. 19:26 Juwenalia 2011 20 maja w Szczecinie odbyła się kolejna edycja hip hop'owego dnia Juwenalii. Nowe miejsce: Łasztownia, jest kilkakrotnie większe od dotychczasowego przy… » więcej 2011-12-12, godz. 19:27 K.O. ntext, Projekt Nasłuch i gość wieczoru Małpa Autor: Tekst: Adrian Bartoszewicz, Zdjęcia: Monika Łaskarzewska. Jeden z największych festiwali hip hopowych w Europie już za parę dni, dlatego szczecińska… » więcej 2011-12-12, godz. 19:28 Tony Jazzu w Kontrastach Autor: Tekst: Adrian Bartoszewicz, Zdjęcia: Monika Łaskarzewska. Jakiś czas temu jeden ze szczecińskich raperów powiedział mi: „Szczecin obudził się… » więcej 2011-12-12, godz. 19:29 Graffiti Jam Wandale 10 października na ulicy Południowej (za Makro) w Szczecinie odbył się plan zdjęciowy najnowszego klipu z płyty "Dla każdego" Tony Jazzu. Teledysk kręcony… » więcej 2011-12-12, godz. 19:30 Tak brzmi Nowe Warpno Autor: Adrian Bartoszewicz, Fot: Monika Łaskarzewska. „Gdzie jest Nowe Warpno?”- takie pytanie padło, gdy na początku lipca doszła do nas informacja o… » więcej 2011-12-12, godz. 19:32 Juwenalia 2010 Szczecin część druga Autor: Michał Zięciak. Piątkowa część Juwenaliów w Szczecinie poświęcona była muzyce hip hop. Czas oczekiwania w kolejce do kasy był długi, ale ostatecznie… » więcej 2011-12-12, godz. 19:32 HipHopowy Dzień na juwenaliach w Szczecinie 2010 Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji z koncertu Soboty, Gurala i ekipy Prosto na szczecińskich juwenaliach. » więcej 2011-12-12, godz. 19:34 Koncert TeTrisa, klub Kontrasty Grudzień 2009 Autor: Tekst: Adrian Bartoszewicz, Zdjęcia: Jarek Chróściński. Przez jakiś czas mieliśmy istny koncertowy nalot pozytywnie zakręconych Adamów. W zeszłotygodniowy… » więcej
12