W miniony wtorek minęło tysiąc dni od rozpoczęcia bezprawnej pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Od prawie trzech lat Ukraińcy bronią swojej niepodległości, walczą z okupantem na całej długości frontu i zmagają się z barbarzyńskimi nalotami i bombardowaniami Moskwy, które często są skierowane bezpośrednio w ludność cywilną.
Od samego początku rosyjskiej inwazji dziennikarze Polskiego Radia byli obecni na Ukrainie, rozmawiali z żołnierzami oraz cywilami. Byli również tam, gdzie wrogi ostrzał stał się już codziennością
Od miesięcy sytuacja na froncie staje się coraz gorsza dla obrońców. Rosjanie kontynuują ofensywę w Donbasie, gdzie są już kilka kilometrów od Pokrowska, ważnego węzła komunikacyjnego i zaopatrzeniowego. Utrata tego miasta może oznaczać załamanie się ukraińskiej obrony w całym Donbasie, o który walki trwają nie od tysiąca dni, a od 2014 oku. Rosjanie cały czas bombardują również ukraińskie miasta i obiekty infrastruktury krytycznej, licząc na to, że terror oraz brak ogrzewania w zimie zmusi Kijów do kapitulacji. Wielu z Ukraińców z niepokojem patrzy również na sytuację polityczną na świecie i obawia się, że Kijów zostanie zmuszony do podpisania niekorzystnego rozejmu, który ich zdaniem nie będzie trwały, a będzie jedynie przerwą w brutalnej wojnie.
Mija 91 lat od Wielkiego Głodu na Ukrainie. Sztucznie wywołana przez władze ZSRR klęska głodowa miała zmusić mieszkańców ukraińskich wsi do przyjęcia kolektywizacji gospodarstw domowych. Działania reżimu komunistycznego spowodowały ogromny spadek produkcji rolnej oraz śmierć milionów ludzi.
"Ludzie z głodu umierali na ulicach" - powiedziała Olena, mieszkanka obwodu żytomierskiego, której rodzina przeżyła te dramatyczne czasy:
W każdą czwartą sobotę listopada Ukraina obchodzi Dzień Pamięci Ofiar Wielkiego Głodu i Represji Politycznych. Historycy szacują, że wywołany przez władze sowieckie głód na Ukrainie w latach 1932-1933 pochłonął od 7 do 10 milionów ofiar.
Dotychczas Wielki Głód za ludobójstwo uznały rządy i parlamenty 26 krajów, w tym Polski.