Analitycy, powołując się na sondaże, wskazują, że po wyborach może dojść do swoistego zamrożenia parlamentu, bo wynik wyborczy i układ sił politycznych uniemożliwi wyłonienie rządu. Czy taka sytuacja, nienotowana w Polsce od czasu przemian ustrojowych, jest rzeczywiście możliwa? Czy przeciwnie - sondaże nie nadążają za dynamiką kampanii?