"Polskie firmy za nic mają, mieli dbać, a zbijają" - to jedno z haseł branży odpadowej, która protestowała przed Pałacem Prezydenckim przeciwko zmianom w tzw. małej noweli ustawy prawo o zamówieniach publicznych. Chodzi o możliwość bezprzetargowego zlecania spółkom komunalnym przez gminy między innymi odbioru śmieci. Branża czuje się zdradzona i oszukana przez rząd. Obawia się upadku 200 polskich firm śmieciowych, a bez pracy według ich szacunków zostanie 20 tys. osób. Czy mają rację? Dlaczego "in-house" budzi tyle wątpliwości?