Dzieci w wieku szkolnym z wulgarnymi transparentami na protestach, studenci manifestujący poglądy polityczne na wykładach, godziny rektorskie jako zachęta do wiecowania. Ministerstwo Nauki i Edukacji ostro reaguje, część środowisk nauczycielskich i elit akademickich staje w kontrze. Gdzie jest granica wolności manifestowania przekonań? I czy ta wolność dotyczy wszystkich i w równym stopniu?