Nie mamy środków do życia, jesteśmy na skraju bankructwa – twierdzą szczecińscy taksówkarze, którzy przejechali ulicami miasta w - jak to sami nazwali - kondukcie pogrzebowym. Domagają się m.in. objęcia tarczą antykryzysową, 1300 złotych postojowego, przywrócenia egzaminu ze znajomości topografii miasta czy ustalenia ceny minimalnej za kilometr przejazdu taksówką. W tle jest również spór z kierowcami Ubera. Jak go rozwiązać?