Wyjątkowo trudno oszacować jak głęboko cofniemy się dziś w przeszłość. Przypomnimy sobie bowiem czasy dzieciństwa, i w zależności od waszego peselu będzie to początek, środek, bądź schyłek okresu Polski Ludowej. Za pasem dzień dziecka, więc to znakomita okazja, żeby przypomnieć sobie co dawało nam radość: czy byli to "Jacek i Agatka”, czy importowany z NRD "Piaskowy dziadek”. Będą ulubione zabawki, przesiadywanie na trzepaku, gra w kapsle i oranżada. Będzie też na poważnie, bo czy byliście tego świadomi, czy nie – partia miała co do was ambitne plany: zachęcała do wstępowania do różnych organizacji, do udziału w marszach, albo zawodach sportowych państw związkowych. Ostatecznie to przecież dzieci witały na lotniskach i dworcach partyjnych dygnitarzy z krajów demokracji ludowej – Kim Ir Sena, Breżniewa, czy Ceausescu. Dzieci były symbolem, łatwo było chłonne umysły nasycić propagandą i stworzyć nowego, socjalistycznego człowieka.