Dziś przypomnimy jedną z największych zbrodni PRL-u, do dziś częściowo niewyjaśnioną. 30 października minęło 38 lat od znalezienia przy tamie we Włocławku ciała księdza Jerzego Popiełuszki. Sekcja zwłok ujawniła prawdziwe oblicze komunistycznej władzy: nienawistne, okrutne i bezwzględne. Kapelan "Solidarności" spętany sznurem, do nóg przywiązany miał worek z kamieniami. Jego twarz nosiła ślady tortur. Jednocześnie pogrzeb księdza ogołocił bezsilność władzy, która próbowała walczyć z Kościołem Katolickim. Jeden zamordowany ksiądz to pamięć setek tysięcy osób, a w skali całego kraju - milionów. Czym tak bardzo duchowny naraził się władzom PRL? Dlaczego pomimo skazania sprawców sprawa wciąż uchodzi za nie do końca wyjaśnioną? Jaką rolę odegrali w niej Kiszczak i Jaruzelski, i czemu późniejszą konferencję Jerzego Urbana można uznać za kpinę?