Wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zapowiedział wprowadzenie systemu dopłat do części zbóż sprzedanych w bieżącym sezonie. To reakcja na spotkania i sygnały od rolników dotyczące wpływu importowanego zboża z Ukrainy na ceny oferowane przez odbiorców. Ponadto, zbożowe silosy magazynujące zboża są pełne, a rynek nisko wycenia zbiory. Mininster Kowalczyk powiedział, że wysokość opracowywanej pomocy będzie zróżnicowana w zależności od miejsca uprawy, jej wielkości i średnich plonów dla konkretnych zbóż. Pieniądze na dopłaty pochodzić mają m.in. z unijnej rezerwy kryzysowej, o co będą wnioskować polskie władze, ewentualnym uzupełnieniem będą fundusze krajowe. System dopłat obejmować ma zboża sprzedane od połowy grudnia ubiegłego do końca maja bieżącego roku. Wnioski wraz z fakturami potwierdzającymi sprzedaż będzie można składać do oddziałów Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Uchwałę dotyczącą pomocy dla producentów zbóż ma przyjąć w tym miesiącu Rada Ministrów.
Mamy mieszane uczucia odnośnie propozycji rządu - mówi wiceprzewodniczący Solidarności RI w regionie Edward Kosmal. Przedstawione rozwiązania wykluczą wielu rolników. - Nam chodziło o zupełnie co innego, o stworzenie tarczy antykryzysowej, żeby wsparcie dostały wszystkie gospodarstwa. Chcieliśmy rozmawiać na ten temat z rządem, ale niestety rząd wyszedł na przeciwko i zaproponował swoje rozwiązania - mówi Kosmal. Zapowiedzi ministra Henryka Kowalczyka nie uspokoiły rolników, którzy zapowiadają dalsze protesty - najbliższy ma odbyć się we wtorek, 14. lutego.
Przed nami ostatni tydzień karnawału. Kłopoty kłopotami, ale czasem trzeba to wszystko rzucić w kąt i odreagować, a to pieśnią, a to tańcem albo dobrą kolacją ze śledzikiem albo stertą pączków. W przyszłym tygodniu tłusty czwartek i sobotni śledzik.