Ta decyzja może ucieszyć szczególnie drobnych kupców np. tych, którzy sprzedają na największym targowisku w mieście, przy ulicy Reja.

- Dla drobnych kupców i handlarzy, którzy często traktowali ten handel jako dodatkowe źródło dochodu, czasem podstawowe, ale czasem jako dodatkowe do emerytury czy renty, zrezygnowanie przez miasto z tego elementu kosztów będzie pozostawieniem po prostu tego pieniądza w portfelu - mówi zastępca prezydenta Stargardu, Rafał Zając.

Jak tłumaczy, wpływy z pobierania opłaty zmniejszyły się w ostatnich latach, więc budżet miasta nie ucierpi na jej zniesieniu.

- Sens finansowy poboru tej opłaty został podważony faktem, że coraz mniej ludzi handlowało, coraz niższe były wpływy z tej opłaty. I w zasadzie to, co zebraliśmy od handlujących, przeznaczaliśmy na koszty poboru - dodaje Rafał Zając.

Opłatę można było znieść dzięki zmianie przepisów. Gminy nie są już zmuszone do pobierania opłat targowych. Mogą same decydować czy będą to robić.

Do tej pory drobni sprzedawcy musieli płacić miastu 10 złotych za godzinę za metr kwadratowy stoiska. Opłata targowa zniknie 1 stycznia przyszłego roku.