Poselski projekt w tej sprawie został złożony w Sejmie i będzie rozpatrywany przez tę izbę we wtorek. Błażej Spychalski z Kancelarii Prezydenta ma nadzieję, iż projekt nie zostanie przyjęty.

- Mam nadzieję i jestem przekonany, że takie rozwiązanie, które zostało przedłożone przez jeden z klubów parlamentarnych nie zostanie przez Sejm przyjęte i nie trafi na biurko pana prezydenta - powiedział Spychalski.

Krzysztof Gawkowski z Wiosny mówi, że klub parlamentarny Lewicy rozważa poparcie projektu ustawy posłów PiS, ponieważ, jak ocenia, jest to projekt lewicowy. Dodaje, że jego środowisko ma jednak kilka zastrzeżeń.

- Nie było żadnych konsultacji społecznych, zarówno z organizacjami pracowniczymi, jak i pracodawców. My przeprowadzamy je do poniedziałku. Po drugie, nie ma tam żadnych założeń systemowych. Mówimy o tym, że ma być więcej pieniędzy w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ale nie mówimy o tym, co się stanie, jak będą olbrzymie emerytury. Też się nam to nie podoba. I trzecia rzecz, jest dla nas całkowicie niezrozumiałe wnoszenie tego projektu w tak szybkim tempie. Dlatego ta część naszych wątpliwości jest olbrzymia - tłumaczy Gawkowski.

Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin przypomina, że zniesienie 30-krotności zostało zaplanowane w chwili przyjmowania ustawy budżetowej przez rząd. Polityk PiS uważa, że 30-krotność jest niesprawiedliwością.

- Wstępnie zostało to uchwalone przez rząd we wrześniu. Wszyscy w rządzie się na to zgodzili. W zaprogramowanych przychodach było zaplanowane zniesienie 30-krotności, czyli pozyskanie dodatkowych pięciu miliardów złotych. Tu trzeba doprowadzić do sprawiedliwości. Nie może być tak, że wskutek decyzji, bodajże jeszcze Balcerowicza sprzed wielu lat, najbogatsi od pewnego momentu nie składają się na ZUS - stwierdził Sellin.

Poseł PSL Stefan Krajewski mówi, że zniesienie 30-krotności jest działaniem krótkofalowym i niekorzystnym dla przedsiębiorców. - To pokazuje, że w tym kraju nie warto być przedsiębiorczym, nie warto ciężko pracować. PiS i cały obóz Zjednoczonej Prawicy wiele razy już udowodnił, że nie myśli o tym, co będzie w przyszłości. Trzeba kupować kolejnych wyborców, trzeba wrzucać pieniądze do budżetu, a dziś trzeba tu znaleźć siedem miliardów. Kolejny projekt podwyższenia akcyzy i dziś rząd się chwali, że ma zaprojektowany budżet bez deficytu, a pieniędzy brakuje - wskazywał Krajewski.

Poselski projekt PiS zakłada likwidację od 2020 roku górnego limitu przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Według autorów propozycji, dzięki niej do budżetu państwa może wpłynąć dodatkowe 7 miliardów złotych.

Przeciwne zniesieniu limitu 30-krotności składek na ZUS jest koalicjant PiS - Porozumienie Jarosława Gowina oraz Konfederacja, PSL-Koalicja Polska i Koalicja Obywatelska.