Urodził się 50 lat temu w Nowym Jorku jako Leonard Albert Kravitz. Od najmłodszych lat marzył o karierze muzyka i piosenkarza. Już jako kilkuletnie dziecko bębnił , w co się dało. Kiedy pod koniec lat 80 i na początku 90 wchodził na rynek muzyczny ze swoimi dwoma pierwszymi albumami, często spotykał się z krytycznymi opiniami, że gra niezbyt oryginalną muzykę retro. Dopiero po wydaniu trzeciej płyty ,,Are You Gonna Go My Way" w roku 1993 zaczął być bardziej doceniany, a z czasem zaczął seryjnie zgarniać różne prestiżowe nagrody. Najważniejsze jednak było to, że chcieli go słuchać ludzie i jego płyty zawsze dobrze się sprzedawały.
W ostatnich latach Lenny Kravitz rozstał się ze swoją poprzednią firmą płytową, założył własną firmę i jest teraz w zasadzie artystą niezależnym. Po trzech latach przerwy wydał wreszcie swój kolejny album. To już dziesiąta płyta w jego karierze. Nosi tytuł ,,Strut". Skąd taki tytuł? ,,To słowo ma opisywać dumę i pewność siebie, niezależnie skąd pochodzisz i kim jesteś. Każdy jest inny i powinien być z tego dumny. Na swój sposób nawet każdy z nas jest dziwakiem. Ja w sumie nie wiem, co to znaczy być ,,normalnym". Jesteśmy różni. To właśnie piękno życia. A życie to proces, w czasie którego przechodzisz różne zmiany. Uczymy się i dojrzewamy, ale zawsze powinniśmy iść z podniesioną głową" - tłumaczy Lenny Kravitz. Jest niezwykłym artystą rockowym, bo praktycznie samowystarczalnym. Prawie wszystko robi sam. Sam sobie komponuje, sam pisze teksty, sam je śpiewa i sam gra na większości instrumentów. A do tego jeszcze aranżuje i produkuje całość muzycznie, co nie oznacza oczywiście, że w czasie nagrywania jego nowej płyty w studiu nikogo poza nim nie było. W nagraniach wzięli bowiem udział także inni muzycy, ale większość partii instrumentalnych Lenny zrobił samodzielnie. ,,Ten album to powrót do miejsc, które w muzyce kocham najmocniej. Powrót do emocji, które pamiętam z liceum. To rock'n'rollowa płyta - surowa, ma duszę i powstała bardzo szybko" - tak podsumowuje opowieść o płycie ,,Strut" jej twórca. Jedna piosenka z tego albumu już stała się hitem. Mowa oczywiście o utworze ,,The Chamber", który był jednym z największych hitów minionego roku.