Odzyskanie przez Polskę państwowości po I wojnie światowej było nie końcem, a początkiem problemów, z którymi musieli poradzić sobie politycy i zwykli ludzie. Państwo trzeba było stworzyć z ziem trzech zaborów, które różniły się diametralnie. Nie miało jeszcze określonych granic, systemu prawnego, bieda aż piszczała, rząd był tylko tymczasowy. Ale już 22 listopada 1918 roku przyjęto ordynację wyborczą, a pierwsze wybory do Sejmu odbyły się nie tylko na obszarach, gdzie sięgała realna polska władza, ale także na ziemiach, które polscy politycy mieli nadzieję wywalczyć na trwającej już w Paryżu konferencji pokojowej.
Pierwszy Sejm, jeszcze jednoizbowy, był Sejmem Ustawodawczym, czyli konstytucyjnym.
Wybory miały być pięcioprzymiotnikowe – powszechne (także z udziałem kobiet), równe, tajne, bezpośrednie i proporcjonalne. Frekwencja zaś była taka, o jakiej dziś politycy mogą tylko pomarzyć – od 70 do 90 procent. Posłowie po raz pierwszy zebrali się 10 lutego, w budynku Instytutu Aleksandryjsko-Maryjskiego Wychowania Panien, dawnej żeńskiej szkoły średniej, który potem został rozbudowany na potrzeby parlamentu.