Czy ktoś chce, czy nie chce z tego obowiązku i tak trzeba się wywiązać. 30 kwietnia to ostatni dzień na złożenie deklaracji podatkowej za poprzedni rok. Tym razem działa to jednak nieco inaczej niż w poprzednich latach. Jeżeli ktoś zapomniał lub też nie zdążył z zeznaniem, to nie musi się specjalnie martwić. W takiej sytuacji nie będzie grozić kara, tylko fiskus otrzyma automatycznie wygenerowaną deklarację podatkową. To dzięki usłudze "Twój e-PIT" uruchomionej za sprawą resortu finansów. W ramach niej, za pośrednictwem internetu, można się było zapoznać z przygotowanym wcześniej formularzem i go ewentualnie poprawić. Chodzi tu jednak tylko o podatników rozliczających się w ramach umów o pracę, o dzieło, zlecenie, z praw autorskich, emerytur i rent lub też osoby, które uzyskują dochody kapitałowe. Jeżeli okaże się później, że w takiej "automatycznej" deklaracji jest błąd, to na jego korektę jest 5 lat. Z usługą zdarzały się problemy - takie jak np. brak możliwości zalogowania - ale jakby nie patrzeć jest ona udogodnieniem. Mimo to niektórzy podatnicy nie uwierzyli w tę metodę rozliczenia się z fiskusem i wybrali się do urzędu sami z papierową deklaracją.