Głosowanie w wyborach prezydenckich w tym roku odbędzie się jedynie drogą korespondencyjną, a w przypadku stanu epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów – taką decyzją podjęli w poniedziałek posłowie. Dyskusje były burzliwe, a głosowanie poprzedziła dymisja wicepremiera Jarosława Gowina. Czy taka formuła oddawania głosów sprawdzi się w praktyce?