Niemiecka policja zakłada, że trzy wieczorne eksplozje w pobliżu autokaru przewożącego piłkarzy klubu Borussia Dortmund były celowym atakiem na zawodników tej drużyny.
Według policji, nie ma podstaw, by twierdzić, że był to zamach terrorystyczny. Funkcjonariusze nie wykluczają jednak różnych hipotez.
Eksplozje uszkodziły autokar Borussii. Ranny został hiszpański obrońca Marc Bartra. Trafił do szpitala, gdzie jego obrażenia oceniono jako poważne. Piłkarz przeszedł operację prawego nadgarstka, miał też w ramieniu odłamki szkła ze stłuczonej szyby autokaru. Pozostałym zawodnikom, w tm Polakowi Łukaszowi Piszczkowi, nic się nie stało.
Sandra Lücke z prokuratury w Dortmundzie poinformowała na konferencji prasowej, w jakim kierunku będzie prowadzone śledztwo. Ujawniła też, że w pobliżu miejsca eksplozji znaleziono list.
- Śledztwo w obecnej fazie jest prowadzone w związku z podejrzeniem o próbę zabójstwa. Na razie mogę poinformować, że na miejscu został znaleziony list. Ze względu na dobro postępowania nie mogę ujawnić żadnych dalszych szczegółów. Obecnie staramy się potwierdzić autentyczność tego listu - powiedziała Lücke.
Niemieckie media podają, że autorzy listu przyznają się w nim do podłożenia ładunków wybuchowych. Szef policji w Dortmundzie Gregor Lange potwierdził, że doszło do trzech eksplozji. Dodał, że w pobliżu hotelu, w którym mieszkają piłkarze, odkryto czwarty ładunek. Ten jednak nie miał zapalnika i nie eksplodował.
Wtorkowy mecz Borussii Dortmund z AS Monaco w ramach piłkarskiej Ligi Mistrzów został przeniesiony na środę na 18:45. Szef dortmundzkiej policji zapowiedział, że spotkaniu będą towarzyszyły wzmocnione środki bezpieczeństwa.
- To oczywiste, że policja w Dortmundzie przygotowuje się do działań o wielkim zakresie. Przygotowania do ochrony zawodników obu drużyn już trwają - zapewnił Lange.
Mecz między Borussią Dortmund a AS Monaco to spotkanie ćwierćfinałowe piłkarskiej Ligi Mistrzów.
Eksplozje uszkodziły autokar Borussii. Ranny został hiszpański obrońca Marc Bartra. Trafił do szpitala, gdzie jego obrażenia oceniono jako poważne. Piłkarz przeszedł operację prawego nadgarstka, miał też w ramieniu odłamki szkła ze stłuczonej szyby autokaru. Pozostałym zawodnikom, w tm Polakowi Łukaszowi Piszczkowi, nic się nie stało.
Sandra Lücke z prokuratury w Dortmundzie poinformowała na konferencji prasowej, w jakim kierunku będzie prowadzone śledztwo. Ujawniła też, że w pobliżu miejsca eksplozji znaleziono list.
- Śledztwo w obecnej fazie jest prowadzone w związku z podejrzeniem o próbę zabójstwa. Na razie mogę poinformować, że na miejscu został znaleziony list. Ze względu na dobro postępowania nie mogę ujawnić żadnych dalszych szczegółów. Obecnie staramy się potwierdzić autentyczność tego listu - powiedziała Lücke.
Niemieckie media podają, że autorzy listu przyznają się w nim do podłożenia ładunków wybuchowych. Szef policji w Dortmundzie Gregor Lange potwierdził, że doszło do trzech eksplozji. Dodał, że w pobliżu hotelu, w którym mieszkają piłkarze, odkryto czwarty ładunek. Ten jednak nie miał zapalnika i nie eksplodował.
Wtorkowy mecz Borussii Dortmund z AS Monaco w ramach piłkarskiej Ligi Mistrzów został przeniesiony na środę na 18:45. Szef dortmundzkiej policji zapowiedział, że spotkaniu będą towarzyszyły wzmocnione środki bezpieczeństwa.
- To oczywiste, że policja w Dortmundzie przygotowuje się do działań o wielkim zakresie. Przygotowania do ochrony zawodników obu drużyn już trwają - zapewnił Lange.
Mecz między Borussią Dortmund a AS Monaco to spotkanie ćwierćfinałowe piłkarskiej Ligi Mistrzów.