Kierowca premier Beaty Szydło miał wymagane uprawnienia do prowadzenia pojazdu i przeszedł konieczne szkolenia - zapewnia Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych i administracji.
- To nieprecyzyjne informacje, bo ja rozumiem, że to tak działa, że były oficer Biura Ochrony Rządu, nie pod nazwiskiem, jakieś informacje przekazuje. Kierowca był doświadczony, miał za sobą 15 lat służby i przeszedł szkolenia związane z prowadzeniem samochodów opancerzonych, również tego typu samochodu. To był nowy samochód wyprodukowany w 2016 roku i spełniał wszystkie kryteria - wylicza Mariusz Błaszczak.
"Rzeczpospolita" podała, że kierowca, który prowadził limuzynę szefowej rządu w momencie wypadku "nie miał praktycznie żadnego doświadczenia w prowadzeniu takiego pancernego auta". Jak napisała gazeta, kierowca "przez pięć lat prezydentury Bronisława Komorowskiego jeździł wyłącznie pojazdami ochronnymi, a wcześniej ochraniał obiekty rządowe". "Trzech głównych kierowców pani premier miało tego dnia wolne" - napisała także "Rzeczpospolita".
Do wypadku kolumny rządowej z udziałem auta, którym jechała Beata Szydło, doszło w piątek w Oświęcimiu. Ranna została premier oraz dwóch funkcjonariuszy BOR.