Sebastian K. zostanie we wtorek przesłuchany w sprawie wypadku drogowego w Oświęcimiu. Chodzi o zdarzenie, do którego doszło w piątek wieczorem z udziałem kierowcy Fiata Seicento oraz samochodu kolumny rządowej z premier Beatą Szydło. Szefowa rządu oraz oficer BOR-u trafili do szpitala. 21-letni kierowca Fiata od piątku ma status podejrzanego.
21-latkowi prawdopodobnie zostanie powtórzony zarzut nieumyślnego spowodowania wypadku. Kierowca Fiata Seicento przyznał się do zarzutu w czasie piątkowego przesłuchania przez policję.
- Raz złożone oświadczenie o przyznaniu się nie pozbawia tej osoby możliwości zmiany wyjaśnień - tłumaczy Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
Przed wyciąganiem zbyt wczesnych wniosków i osądów ostrzega adwokat podejrzanego. - Albowiem może się okazać, że potem trzeba będzie za to tego młodego człowieka przepraszać - mówi mecenas Władysław Pociej.
Dodaje, że śledztwo powinno wyjaśnić m.in. wątpliwości dotyczące oznakowania kolumny rządowej. - Świateł niebieskich lub niebieskich i czerwonych, bo to też ma niezwykle istotne znaczenie - wyjaśnia Pociej.
Śledczy przy udziale biegłych chcą przeprowadzić eksperyment procesowy, w którym zrekonstruują przebieg wypadku. Prokuratorzy zapowiedzieli również przesłuchanie premier Beaty Szydło. Dotychczas rozmawiali z 22 świadkami, w tym z 11 funkcjonariuszami Biura Ochrony Rządu. Większość z nich miała zeznać, że rządowa kolumna była prawidłowo oznaczona zarówno sygnałami dźwiękowymi, jak i świetlnymi.
21-latek w czasie piątkowego przesłuchania zeznał, że kiedy minęło go pierwsze auto na sygnale, chciał włączyć się do ruchu. Nie wiedział jednak, że obok przejeżdża nie jeden samochód, tylko kolumna aut. Wtedy zrównał się z rządową limuzyną, którą jechała szefowa rządu. Samochody otarły się o siebie. Według zeznań 21-latka, kierowca BOR-u odbił w lewo i wjechał w drzewo.
- Raz złożone oświadczenie o przyznaniu się nie pozbawia tej osoby możliwości zmiany wyjaśnień - tłumaczy Włodzimierz Krzywicki z Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
Przed wyciąganiem zbyt wczesnych wniosków i osądów ostrzega adwokat podejrzanego. - Albowiem może się okazać, że potem trzeba będzie za to tego młodego człowieka przepraszać - mówi mecenas Władysław Pociej.
Dodaje, że śledztwo powinno wyjaśnić m.in. wątpliwości dotyczące oznakowania kolumny rządowej. - Świateł niebieskich lub niebieskich i czerwonych, bo to też ma niezwykle istotne znaczenie - wyjaśnia Pociej.
Śledczy przy udziale biegłych chcą przeprowadzić eksperyment procesowy, w którym zrekonstruują przebieg wypadku. Prokuratorzy zapowiedzieli również przesłuchanie premier Beaty Szydło. Dotychczas rozmawiali z 22 świadkami, w tym z 11 funkcjonariuszami Biura Ochrony Rządu. Większość z nich miała zeznać, że rządowa kolumna była prawidłowo oznaczona zarówno sygnałami dźwiękowymi, jak i świetlnymi.
21-latek w czasie piątkowego przesłuchania zeznał, że kiedy minęło go pierwsze auto na sygnale, chciał włączyć się do ruchu. Nie wiedział jednak, że obok przejeżdża nie jeden samochód, tylko kolumna aut. Wtedy zrównał się z rządową limuzyną, którą jechała szefowa rządu. Samochody otarły się o siebie. Według zeznań 21-latka, kierowca BOR-u odbił w lewo i wjechał w drzewo.