Jeden z okręgów wyborczych w Szwecji przesłał omyłkowo dane głosowania do parlamentu jako głosy oddane w wyborach do sejmiku województwa. Dało to centrolewicy większe szanse na utworzenie nowego rządu.
- Zauważyliśmy, że przekazane wyniki głosowania w wyborach do parlamentu, zostały doliczone do głosów oddanych w wyborach do sejmiku. Prawdopodobnie przyczyną pomyłki był błąd jednego z pracowników lokalnej komisji wyborczej - powiedział szwedzkiemu radiu rzecznik Państwowej Komisji Wyborczej, Lars Aden Lisinski.
Po skorygowaniu błędu okazało się, że Szwedzcy Demokraci otrzymali dodatkowy mandat w parlamencie, kosztem partii Centrum. W rezultacie osłabiło to koalicję centroprawicy i zwiększyło przewagę centrolewicy o dwa mandaty.
Pomyłka w liczeniu głosów, to nie jedyna wpadka szwedzkiej Państwowej Komisji Wyborczej. Do kilku obwodów wyborczych w Sztokholmie i okolicach nie dostarczono na czas kart do wcześniejszego głosowania. W dniu wyborów przez kilka godzin nie działała oficjalna wyborcza strona internetowa. Politolożka Marja Lemne, badająca od 50 lat państwową administrację, w wywiadzie dla szwedzkiej agencji informacyjnej TT powiedziała, że "przyszedł czas na powołanie komisji parlamentarnej, by przyjrzeć się bliżej obecnej ordynacji wyborczej".
W środę lub czwartek zostanie podliczone ponad 200 tysięcy głosów oddanych poza granicami Szwecji.