W czwartek przed południem przedstawiciele udziałowców - niemieckiej firmy Bilfinger, stoczni Crist i należącego do Agencji Rozwoju Przemysłu Funduszu Inwestycyjnego Mars - symbolicznie wbili na wyspie pierwszą łopatę.

Nie zabrakło oficjalnych przemówień. Zaproszeni goście wspominali m.in. co trzeba było zrobić, aby inwestycja doszła do skutku. Potrzebne było na przykład rozszerzenie specjalnych stref ekonomicznych na tereny w Szczecinie.

Minister skarbu Włodzimierz Karpiński mówił też o roli polityków. - Nie chodzi o zaklęcia na walkę z bezrobociem, ale o to, by władza publiczna stwarzała maksymalnie dobre warunki oraz kreśliła ramy, w których przedsiębiorczość mogłaby się rozwijać, a przez to generować miejsca pracy.

Aby spółka BCO mogła transportować swoje produkty ze Szczecina, konieczne okazało się przebudowanie linii energetycznej, która biegnie nad Odrą.

- Ostatecznie przewód będzie zakopany, za co serdecznie dziękujemy prezesowi Polskich Linii Elektroenergetycznych. Wiemy, że to były trudne rozmowy - mówił wojewoda zachodniopomorski, Marcin Zydorowicz.

Z kolei prezes Agencji Rozwoju Przemysłu, Wojciech Dąbrowski mówił o marzeniach. - Chodzi o to, aby przywrócić Szczecinowi należną rolę w gospodarce morskiej. Te marzenia dzisiaj się spełniają. Warto je mieć, ale warto również umieć te marzenia realizować.

Według ekspertów, najbliższe 10 lat upłynie pod znakiem rozwoju energetyki wiatrowej.