Informację potwierdziła rzeczniczka urzędu wojewódzkiego Agnieszka Muchla. Rezygnacja wojewodów to naturalne następstwo dymisji rządu Ewy Kopacz po przegranych wyborach parlamentarnych.

Nowy wojewoda powinien objąć stanowisko w ciągu trzech miesięcy. Powoła go premier, na wniosek ministra administracji. Tałasiewicz i Mićko będą jednak na swoich stanowiskach do momentu wybrania nowego wojewody i jego zastępcy.

Marek Tałasiewicz był wojewodą w latach 1990-1998. Półtora roku temu znów objął stanowisko, po tym jak jego poprzednik odszedł z powodów rodzinnych. Już wtedy Tałasiewicz zapowiadał, że będzie to jego ostatnia misja publiczna.

Dziś w rozmowie z naszym reporterem stwierdził, że po przyjęciu dymisji przede wszystkim nadrobi zaległości rodzinne. Nie zamierza jednak zostać domatorem. - Będę nadal utrzymywał kontakty z moimi przyjaciółmi, będę się interesował w miarę żywo sprawami regionalnymi, społecznymi, sprawami polsko-niemieckimi. A czy z tego wyjdzie jakaś funkcja czy rola społeczna, to tego nie wiem i tak bezpośrednio planować tego nie mogę - mówi Tałasiewicz.

Wicewojewoda Ryszard Mićko z PSL-u także nie ma konkretnych planów na przyszłość. Ale - jak stwierdził - chętnie pozostanie w życiu publicznym. - Moja organizacja, jak oddawałem mój mandat w sejmiku, podjęła uchwałę, że to ja na następną kadencję jestem kandydatem na wicewojewodę. Jeżeli byłoby coś takiego, gdzie by moje doświadczenie i umiejętności były do wykorzystania, to chętnie podejmę takie wyzwanie - mówi Mićko.

Nieoficjalnie, jako następcę Tałasiewicza wymienia się szefa klubu PiS w sejmiku województwa i społecznego doradcę Prezydenta RP Pawła Muchę. On sam ucinał na naszej antenie spekulacje na ten temat i podkreślał, że w jego ocenie są wątpliwości prawne, czy można łączyć funkcję wojewody, który jest przedstawicielem rządu w terenie z doradzaniem prezydentowi kraju.