Jak mówi rzecznik regat Tomasz Owsik-Kozłowski, do Szczecina przybyli handlarze zarówno z dużych, jak i z małych miejscowości. - Dwóch wystawców przyjechało z Lublina, ośmioro z Łodzi, a dziewięciu z Poznania. Byli też wystawcy z Sanoka, Sierakowa, Dębna i Elbląga, ale też np. z miejscowości Małe Rudy. Oprócz tego byli też wystawcy ze Sławoszewa czy Słupska - wymienia rzecznik.

Pan Atallah, z pochodzenia Marokańczyk, przyjechał ze Zgorzelca. Ma żonę Polkę. Na "tolszipach" w Szczecinie sprzedawał "eliksir młodości". - Jest robiony z rośliny, która rośnie tylko w Maroku. Bardzo dobrze działa na urodę. Dla mężczyzn jest dobry np. na problemy z cholesterolem czy prostatą - opowiada pan Atallah.

Z pobytu w Szczecinie zadowolona jest pani Barbara z Gdańska. Przyjechała tu sprzedawać gry planszowe. Jak mówi, regaty są jej szczególnie bliskie. - U nas w Trójmieście miały miejsce bodajże w 2009 roku. Wiedziona miłością do morza, jachtów i żaglowców postanowiłam przyjechać do Szczecina. Jestem bardzo zadowolona. W skali od 1 do 10, oceniam na 10+ - mówi pani Barbara.

Łącznie podczas finału regat The Tall Ships Races w Szczecinie na mieszkańców i turystów czekało ponad 400 stoisk.