Do stolicy Pomorza Zachodniego przyjechało ponad 40 zawodników z całego kraju - i kilku zza granicy - między innymi z Niemiec, czy Austrii.

Skoczków czeka wyjście z samolotu na wysokości tysiąca metrów - krótka chwila swobodnego spadania, a potem kluczenie w powietrzu i prędkości opadania do odległości od celu, który jest naprawdę mały - mówi Paweł Grzegorek - organizator mistrzostw.

- Centrum, żeby zaliczyć najlepszy punkt - ma dwa centymetry. To jest punkt wielkości kapsla od butelki - tłumaczy Grzegorek.

Zadanie nie jest łatwe - dodaje instruktor spadochroniarstwa Tomasz Zawadzki.

- Jest to wyzwanie, dlatego, że jest to uzależnione od doświadczenia. Przede wszystkim należy wziąć pod uwagę kierunek i prędkość wiatru - podkreśla Zawadzki.

Publika będzie mogła zobaczyć niskie przeloty Antonova - poza tym oczywiście samych skoczków, którzy będą korzystać z tzw. szybkich spadochronów - ich czasza jest niewielka, ale prędkość jaką osiągają zawodnicy to czasem nawet 150 kilometrów na godzinę. Będzie
więc widowiskowo. Zawody potrwają do niedzieli.