Polacy mieliby wskazać w którym kierunku przebiegać powinny zmiany w Konstytucji. Ale na dzisiaj - to według Ewy Mielczarek z .Nowoczesnej - jest zbyt dużo niewiadomych.

- Jeżeli chcemy porozmawiać o nowej Konstytucji, porozmawiajmy! Jeśli prezydent chce przeprowadzić rzetelną debatę na ten temat, świetnie! Bardzo mi się to podoba. Niech przedstawi konkretny projekt i nad tym projektem będziemy rozmawiać. A dopiero później: referendum - mówiła Ewa Mielczarek.

Michał Jach z Prawa i Sprawiedliwości przypominał, że referendum nie zdecyduje, jakie mają być zmiany, a czy w ogóle powinno do nich dojść.

- Jeżeli suweren wypowie się, że chce tak i tak, to wtedy dopiero należy podjąć szczegółowe prace, zaprosić wszystkie grupy polityczne, by wspólnie siadły i opracowały taką Konstytucję, która odpowiada - zaproponował Michał Jach.

Jarosław Rzepa z Polskiego Stronnictwa Ludowego prognozował, że frekwencja będzie niska, a koszt referendum wysoki.

- Obawiam się, że frekwencja będzie poniżej 10 procent, będzie totalny skandal i wydane pieniądze. Moja rada dla pana prezydenta: wycofać się z tego tematu, bo nie ma do tego klimatu - ocenił Jarosław Rzepa.

- Ale organizować warto, bo referendum to odwrócenie trendu, że "władza stoi tyłem do obywatela" - tak uważa Robert Klecha z Solidarnej Polski

- Pan prezydent wychodzi do społeczeństwa, wychodzi do Polaków i mówi: słuchajcie, ja mam taki pomysł, w tym obszarze: taki, a w tamtym: taki. I pytam was, co wy na to?! - powiedział Robert Klecha.

W czwartek Andrzej Duda zapowiedział, że złoży w Senacie wniosek o zorganizowanie referendum konstytucyjnego, które miałoby się odbyć 10 i 11 listopada tego roku.