- Byłem w Szczecinie, nagle straciłem zasięg w telefonie. Okazało się, że przestępcy w jednym ze śląskich salonów zgłosili kradzież lub utratę karty SIM, posługując się prawdopodobnie podrobionym dowodem osobistym. Dostali nową kartę, a moja została dezaktywowana - relacjonował w naszej audycji interwencyjnej "Czas Reakcji" pan Jacek. - Ja straciłem zasięg, a przestępcy, którzy wymienili kartę, otrzymali kody potwierdzające. Bank nie wychwycił anomalii. W ciągu pół godziny przestępcy wysłali siedem przelewów sorbnetów. Chodziło o to, żeby pieniądze jak najszybciej znalazły się na poszczególnych kontach.

Jak mówił w Radiu Szczecin ekspert portalu niebezpiecznik.pl Marcin Maj, w ostatnich miesiącach było sporo podobnych przypadków. Dodał, że jest wiele sposobów, bardzo wyrafinowanych kradzieży danych do logowania, natomiast wymiana karty SIM - jak wyjaśniał - jest dużo prostsza. - Znam sytuacje, gdzie po prostu ktoś poprosił znajomego. Znajomy poszedł, poprosił i odebrał. Takie sytuacje się zdarzają. I tu byłoby coś do zrobienia w kwestii bezpieczeństwa - mówił Maj.

Pan Jacek miał telefon w sieci Play. Wymiany karty SIM dokonano w jednym z salonów w Świebodzicach na Śląsku, mimo że telefon był cały czas zalogowany do sieci w Szczecinie. Marcin Gruszka, rzecznik operatora, odpisał nam, że pracownicy salonów bardzo dokładnie sprawdzają klientów i nie jest to "pobieżne rzucenie okiem na dokument". Dodał, że "jeżeli jeszcze bardziej zaostrzymy ten proces, klienci nie będą z tego zadowoleni".

Czekamy na komentarz ze strony banku. Sprawą pana Jacka zajmuje się szczecińska prokuratura, która nie podaje szczegółów śledztwa.