Radio Szczecin
Marszałek Olgierd Geblewicz nie pamięta jednak chaosu z liczeniem głosów, do jakiego doszło cztery lata temu. Wówczas cały skład Państwowej Komisji Wyborczej podał się do dymisji. Doszło też do awarii systemu informatycznego i włamania na serwery PKW. Fot
Marszałek województwa obawia się, że wybory samorządowe, które odbędą się 21 października 2018 mogą być przeprowadzone nierzetelnie. Olgierd Geblewicz uważa, że zmiany w ordynacji wyborczej jakie uchwalił Sejm właśnie temu służą.
Jedną z absurdalnych zmian - według polityka Platformy Obywatelskiej - jest sposób stawiania "krzyżyka" w okienku przy nazwisku kandydata. Zmieniła się definicja "krzyżyka". Nie będą to już dwie przecinające się linie, ale co najmniej dwie linie, które przecinają się w obrębie kratki.
- Jeżeli wybory zostaną sfałszowane, to trudno będzie je uznać! - zaznaczył Olgierd Geblewicz.
- Skąd przypuszczenie, że wybory mogą zostać sfałszowane? - pytał red. Przemysław Szymańczyk.
- Stąd, że w ciągu ostatniego roku mieliśmy - również w zakresie ordynacji wyborczej i kodeksu wyborczego - tyle zmian, że nie wiadomo, czemu mają służyć... - tłumaczył Geblewicz.
- Mają służyć transparentności wyborów - podpowiedział Szymańczyk.
- A ja powiem, że służą dokładnie temu, żeby obraz zaciemnić! - nie zgodził się marszałek.
Marszałek Olgierd Geblewicz nie pamięta jednak chaosu z liczeniem głosów, do jakiego doszło cztery lata temu. Wówczas cały skład Państwowej Komisji Wyborczej podał się do dymisji. Doszło też do awarii systemu informatycznego i włamania na serwery PKW.
Z kolei przed siedzibą komisji odbywały się manifestacje, bo PKW nie była wstanie podać oficjalnych wyników wyborów. W Szczecinie system PKW poinformował, że wybory na prezydenta miasta wygrał Krzysztof Woźniak, choć nie startował on w wyborach na to stanowisko.
- Jeżeli wybory zostaną sfałszowane, to trudno będzie je uznać! - zaznaczył Olgierd Geblewicz.
- Skąd przypuszczenie, że wybory mogą zostać sfałszowane? - pytał red. Przemysław Szymańczyk.
- Stąd, że w ciągu ostatniego roku mieliśmy - również w zakresie ordynacji wyborczej i kodeksu wyborczego - tyle zmian, że nie wiadomo, czemu mają służyć... - tłumaczył Geblewicz.
- Mają służyć transparentności wyborów - podpowiedział Szymańczyk.
- A ja powiem, że służą dokładnie temu, żeby obraz zaciemnić! - nie zgodził się marszałek.
Marszałek Olgierd Geblewicz nie pamięta jednak chaosu z liczeniem głosów, do jakiego doszło cztery lata temu. Wówczas cały skład Państwowej Komisji Wyborczej podał się do dymisji. Doszło też do awarii systemu informatycznego i włamania na serwery PKW.
Z kolei przed siedzibą komisji odbywały się manifestacje, bo PKW nie była wstanie podać oficjalnych wyników wyborów. W Szczecinie system PKW poinformował, że wybory na prezydenta miasta wygrał Krzysztof Woźniak, choć nie startował on w wyborach na to stanowisko.
Dodaj komentarz 4 komentarze
Marszałek z taką pewnością powiedział o fałszowaniu, jakby coś o tym wiedział.
Kaczyński oskarżał, że poprzednie wybory były sfałszowane.
No, ale jak to on - oskarżył, ale dowodów nie przedstawił. Standard.
Więc zapewne zadba, by przy zbliżających się wyborach dowody były dobrze ukryte.
A te, co ujrzą światło dzienne - chłopaki od Ziobry w Sądzie Najwyższym uznają za nieistotne...
taka nam rysuje się przyszłość
Panie za zniszczenie Stoczni A.Warskiego powinniscie być wysłani wszyscy urzednicy na Sybir dozywotnio.
Od wielu lat niszczycie miasto portowe Szczecin PRECZ !!!
Cóż, jeśli jakieś ugrupowanie panicznie boi się kamerek w lokalu i przezroczystych urn, a nawet uznania co najmniej dwu linii przecinających się, to znaczy, że...
Tu każdy dopowie sobie resztę.
Wystarczyło poobserwować, jako mąż zaufania, wcześniejsze wybory, by widzieć, jakie triki można przy złej woli nierzetelnego członka komisji zastosować, by ustawić wynik. Nic dziwnego, że uszczelnienie systemu wyborczego możne niektóre środowiska bulwersować. Mam nadzieję, ze tym razem zdecydowanie ukrócone zostaną "cuda nad urną", "cuda liczonych podpisów na zapleczu", "cuda epidemii drugich krzyżyków" i "cuda nagłych skoków frekwencji", gdy napierający tłumek może zasłonić niepostrzeżenie wydanie dwu, zamiast jednej karty. Pamiętamy, że w lokalach z tzw skokiem frekwecji, to NIE PiS miał skokowo wyższy wynik. I gdzie była epidemia drugich krzyżyków, również to NIE PiS miał nieproporcjonalnie wysokie popracie.
Czas najwyższy, by wyniki były maksymalnie uczciwie osiągnięte, by byle maznięcie na prawidlowym krzyżyk u nie unieważnialo karty do głosowania...
