W czasie wojny walczył w 2. Pułku Piechoty Ziemi Sandomierskiej. Podczas lekcji opowiadał, jak wyglądała służba w Armii Krajowej w Okręgu Kieleckim.

- Pamiętam, co nam mówił mój dowódca. Kiedy myśmy się rzucali, makabryczne były ćwiczenia, tylko kości bolały. Wówczas powiedział: Chłopcy, przed wojną miałem półtora roku, żeby z chłopca zrobić żołnierza. Nie wiem, czy za godzinę nie będę was do boju prowadził - wspominał Kamocki.

Uczniowie z zaciekawieniem wysłuchali wspomnień. Spotkania z kombatantami to rzadkość.

- Podobało się. Przede wszystkim to, że pan mówił o rzeczach, których nie dowiemy się z książek. To też inaczej, kiedy się wysłucha tego na żywo. W porządku jest przede wszystkim to, że możemy się dowiedzieć, jak to kiedyś było. Działania, które były prowadzone w ramach AK, to nie była tylko walka. To był szereg innych działań - mówili zdumieni uczniowie.

Janusz Kamocki po wojnie był etnografem i wykładowcą uniwersyteckim. Do Szczecina przyjechał spotkać się z Danutą Szyksznian Ossowską i złożyć jej życzenia z okazji urodzin.