Zdaniem ekspertów, zniesienie weta może być próbą uderzenia w rząd Polski i Węgier. Niemcy mogłyby jeszcze bardziej zwiększyć swój wpływ na decyzję podejmowane w Unii.
O propozycji Maasa dyskutowali goście środowej audycji "Radio Szczecin na Wieczór".

Słowa ministra spotkały się z aprobatą, ponieważ już jakiś czas temu Niemcy powróciły do swojej wcześniejszej doktryny, że chcą być gospodarczym olbrzymem - mówi Cezary Gmyz, korespondent TVP w Berlinie.

- Niemcy zdają sobie sprawę ze swojej potęgi gospodarczej, uważają, że za potęgą powinna iść również potęga polityczna - tłumaczy Gmyz.

Traktuje to jako jedną z wielu propozycji, mocną politycznie, ale nierealną z prawnego punktu widzenia, bo wymagałoby to zmiany traktatów, na które muszą zgodzić się wszystkie państwa - komentuje profesor Genowefa Grabowska, ekspert prawa międzynarodowego i europejskiego.

- To co proponuje jest chęcią zainteresowania opinii publicznej, pokazania: "My Niemcy chcielibyśmy budować Europę i Unię, która jest bardzo sprawna, idzie do przodu. Nie pozwalają nam jednak ci spowalniacze, którzy mówią: "weto" - tłumaczy Grabowska.

Według przepisów Unii Europejskiej niektóre decyzje podejmowane w sprawach budżetu czy polityki zagranicznej wymagają jednomyślności wszystkich członków. Stąd możliwość, by jeden kraj użył swojego prawa do weta dla zablokowania, opóźnienia lub osłabienia europejskiego stanowiska.