Do eksplozji doszło w sobotę o 15:30. Według niepotwierdzonych jeszcze informacji, wybuchł gaz. Z domu pozostało zaledwie kilka ścian. W środku znajdowało się 7 osób, w tym dwoje dzieci. Wszystkich udało się uratować, ale 60-letni właściciel domu jest w ciężkim stanie. Ma poparzone 70 procent ciała i drogi oddechowe. O życie walczy w szpitalu w Gryficach.

- Śledztwo w sprawie prowadzi szczecińska prokuratura - mówi jej rzecznik Alicja Macugowska-Kyszka. - Sprowadzenie zdarzenia zagrażającego zdrowiu i życiu wielu osób oraz mienia wielkich rozmiarów. Prokurator przyjął działanie w formie nieumyślnej.

Pomoc finansową zaoferowało rodzinie miasto i wojewoda zachodniopomorski. Zbiórkę na leczenie na portalu zrzutka.pl zorganizowali sąsiedzi i przyjaciele poszkodowanych.

Można w niej przelać pieniądze "na niezbędne leczenie i rehabilitację poszkodowanych".

- Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - mówi córka właściciela domu. - Chylę czoła i bardzo dziękuję wszystkim za pomoc, bo wszyscy ruszyli z pomocą. Sąsiadka zaopiekowała się moimi dziećmi, kiedy mnie nie było. Mamy dużo miłości koło siebie i to jest najważniejsze, że jesteśmy razem. Czekamy tylko aż mój tata wróci, nasz dziadek.