8 kwietnia 2008 roku o tej porze Szczecin pogrążony był w ciemnościach. Wielka awaria energetyczna, znana w całej Polsce jako tzw. "blackout", sparaliżowała miasto i województwo dotykając w sumie ponad pół miliona mieszkańców. Czy w naszym województwie musiało do niej dojść? Z raportu przygotowanego przez energetyków wynika, że winne były "nadzwyczajne warunki pogodowe": intensywne opady mokrego, zamarzającego śniegu z deszczem, który pozrywał linie energetyczne. Jednak zdaniem Urzędu Kontroli Energetyki, przyczyn awarii można też dopatrywać się w zaniechaniach operatorów sieci. - Naszą firmę skontrolowała Najwyższa Izba Kontroli i nie stwierdziła uchybień - z satysfakcją mówi Jarosław Dobrzyński, rzecznik szczecińskiej Enei. Witold Kępa, szef Urzędu Regulacji Energetyki w Szczecinie, nie zgadza się z taką oceną i przypomina, że w raporcie przygotowanym przez zespół powołany przez wojewodę Marcina Zydorowicza wytknięto operatorom sieci wieloletni brak inwestycji w infrastrukturę. - Chcemy inwestować w rozwój sieci, ale nie jest to łatwe - mówi Dariusz Chomka, rzecznik Polskich Sieci Elektroenergetycznych. - Musimy najpierw uzyskać zgodę wszystkich mieszkańców na terenie danej inwestycji. Jarosław Dobrzyński podkreśla, że stan infrastruktury się poprawia. Mimo zapowiedzi władz miasta na razie nie zostały wytypowane tzw. centra doraźnej pomocy. - Powstaną w szkołach w każdej dzielnicy, ale najpierw musimy kupić agregaty prądotwórcze - mówi Piotr Landowski z biura prasowego magistratu. O godzinie 10, w urzędzie wojewódzkim spotka się Rada Bezpieczeństwa Energetycznego, która podsumuje to, co zrobiono przez ostatni rok, aby do podobnych awarii już nie doszło. Zobacz archiwalne relacje dziennikarzy Polskiego Radia Szczecin wykonane podczas awarii energetycznej.