1- Zanim zaczęliście działać jako IQ graliście pod różnymi nazwami i w różnych składach. Czy pamiętasz tamte czasy?
Powracam do różnych składów IQ z bardzo dobrymi wspomnieniami. Zespół, który gra teraz działa od 1991 roku. To już prawie 10 lat. W tym czasie mieliśmy tylko dwie zmiany składów. Od początku mamy tego samego gitarzystę, perkusistę i klawiszowca, zmieniliśmy tylko raz wokalistę i raz basistę.
2 - Czy byliście wtedy przyjaciółmi, czy też składy były bardzo przypadkowe?
Początkowo zespół tworzony był przez Mike'a Holmesa i Petera Nicholsa, którzy byli przyjaciółmi i spotkali się w połowie lat 70, następnie dołączyłem ja, dzięki ogłoszeniu, jakie przeczytałem w lokalnej gazecie, Paul Cook był następnym przyjacielem Mike'a Holmesa, który przyłączył się do nas. Tak, więc w większości byliśmy przyjaciółmi przyjaciół.
3 - Czy to prawda, że nazwę wybraliście przypadkowo z książki Mike'a Holmesa?
Tak, to prawda. Swego czasu studiował psychologię, a my chcieliśmy mieć przyjemną i krótką nazwę zespołu, ponieważ w tym czasie było wiele progresywnych zespołów z naprawdę skomplikowanymi nazwami i nie chcieliśmy robić tego samego. Pomyśleliśmy więc być mieć coś krótkiego i "żywego". I to było właśnie IQ.
4 - A ja myślałem, że dlatego, iż kierowaliście swą muzykę do inteligentnych ludzi.
Nie. To nigdy nie było naszym celem. Wiele osób przypuszcza, że chcieliśmy zrobić nią wrażenie inteligentnego zespołu. Nie było to naszym zamiarem, nigdy nie chcieliśmy robić muzyki tylko dla inteligentnych ludzi. Chcieliśmy wybrać nazwę łatwą do zapamiętania i prostą.
5 - Wraz a Mike'm Holmesem jesteście w zespole od początku, to samo można powiedzieć o Paulu Cooku, który dołączył do was w 1982.
Dołączył on do nas niedługo po założeniu zespołu. Przed nim był tylko jeden perkusista Mike Ready, ale zagrał on z nami tylko 3-4 koncerty. A potem dołączył do nas Paul Cook.
6 - Reszta muzyków opuszczała was na zawsze bądź na krótsze okresy czasu. Od 10 lat gracie w tym samym składzie. Co sprawia, że wiesz, iż jest to właśnie ten skład, ci ludzie?
Tak naprawdę uważamy, że najlepszym dla zespołu jest stały skład. Ludzie to lubią. Wolą wspierać zespoły, niż projekty studyjne. Dlatego dla nas ważne jest utrzymywanie stałego składu, to znaczy powinien taki być i jest bardzo bliski oryginalnemu składowi. Inny jest tylko basista John Jowitt, ponieważ oryginalny basista opuścił nas w 1990. John od tamtego czasu jest z nami. Peter Nichols był oczywiście oryginalnym wokalistą i powrócił do nas w 1991. Więc jest on bardzo bliski oryginalnemu składowi. A ludzie, najwidoczniej, to lubią.
7 - Czy łatwo jest zaistnieć na brytyjskim rynku zespołowi spoza Londynu?
Tak naprawdę nie liczy się to skąd pochodzisz. Prawdę mówiąc mieszkaliśmy w Londynie przez kilka lat i nie miało to wpływu na sukces zespołu. Bardzo trudno jest istnieć na brytyjskim rynku muzycznym. Wszystko zdominowane jest przez muzykę dance, natomiast rock progresywny jest w mniejszości. Bardzo trudno jest zagrać jakieś koncerty, czy też podpisać kontrakt. Prawdopodobnie w innych krajach jest podobnie, ale tutaj jest naprawdę trudno.
8 - W 1985 roku, kiedy wydaliście "The Wake" pisano, iż nie macie szczęścia, ponieważ wasz album nie miał tak dobrej promocji jak "Misplaced Childhood" Marillion. Czy to zadecydowało o stworzeniu własnej wytwórni - GEP?
Nie. Zgodzę się, że nie mieliśmy tak dobrej promocji jak Marillion z "Misplaced Childhood", lecz podpisali oni kontrakt z największą wytwórnią w Wielkiej Brytanii i mogliby być rozczarowani, jeśli promocja nie byłaby dobra. My w tym czasie byliśmy w małej wytwórni "Various Point Sahara Or Summery". Ludzie, którzy tam wówczas pracowali i byli naszymi managerami: Christian Reach i Jeff Banks zrobili nam naprawdę świetną promocję i ciężko nad tym pracowali. Zresztą do dzisiaj "The Wake" jest jedynym naszym albumem, który znalazł się na brytyjskich listach przebojów. Nie chciałbym ich krytykować za to, co zrobili, bo była to świetna robota. Powodem, dla którego założyliśmy własną wytwórnię było to, iż niedługo potem podpisaliśmy kontrakt z Polygram, którzy byli dużą wytwórnią i powinni zrobić nam dużą promocję, lecz nie przyłożyli się do tego, jak ci ludzie z "Sahara". Polygram zrobił kilka złych rzeczy. Mieliśmy w Niemczech wielki radiowy hit, utwór "Promises", a oni nie postarali się, by zrobić jakieś kopie tego utworu. Wszyscy o tym wiedzieli, lecz i tak nie mogłeś kupić tego utworu. Pomyśleliśmy więc, że gdy założymy naszą wytwórnię, to nie zrobimy nic gorszego niż oni, a do tego możemy sprzedawać nasze nagrania. Więc dlatego to zrobiliśmy i dobrze postąpiliśmy.
9 - Co decyduje o sukcesie w show businessie: pieniądze, konsekwencja, praca, talent, podążanie za modą.
Najważniejsze jest chyba szczęście. Musisz być dużym szczęściarzem. Chciałbym powiedzieć, że jest to talent, ale obecnie nie jestem o tym przekonany. Potrzeba trochę szczęścia.
10 - Peter Nichols powiedział, że w Wielkiej Brytanii zespoły progresywne nie mogą istnieć bez bycia niezależnym. Mógłbyś to wyjaśnić.
Tak, oczywiście. Marillion był jedynym zespołem, który odniósł sukces w dużej wytwórni. My także byliśmy w dużej wytwórni, w Polygram, ale nie odnieśliśmy z nimi sukcesu. I jest czymś nieprawdopodobnym, że inne zespoły progresywne podpiszą kontrakt z dużą wytwórnią. Bez tego możesz albo całkowicie się poddać, albo powiedzieć "W porządku. Załóżmy niezależną wytwórnię i dbajmy o nią, wydawajmy dobre płyty, takie, które spodobają się ludziom". I to właśnie zrobiliśmy. Lecz jeśli nie bylibyśmy niezależni, to nie zaistnielibyśmy po 1990.
11 - Tak więc sytuacja nie może być tak dobra, skoro każdy z was robi coś więcej oprócz grania w zespole.
Tak. Wszyscy mamy dodatkową pracę poza zespołem. Moją jest praca w wytwórni, co bardzo mi się podoba. Inni mają bardzo różne zawody: Paul Cook jest nauczycielem od perkusji, Peter Nichols jest wydawcą czasopism, John Jowitt jest urzędnikiem od planowania przestrzennego miast, Mike Holmes ma bardzo dobrą pracę przy komputerach. Myślę, że jeżeli skupiłbyś się tylko na byciu muzykiem, to nie byłoby to interesujące. Dlatego uważam, iż ekscytuje ich to tak samo jak muzyka. My już byliśmy wyłącznie muzykami, kiedy podpisaliśmy kontrakt z Polygram i w cale nie robiliśmy większej ilości płyt i utworów niż teraz. A więc nie jest aż tak ważne.
12 - Jeden z polskich artystów śpiewał, iż artysta jest płodny wtedy, gdy jest głodny. Co o tym sądzisz?
To interesujący komentarz. W kilku obszarach można to odnieść do IQ. Zawsze trudno nam było przetrwać jako zespołowi, ponieważ nie trafiliśmy w czas, kiedy progresywny rock był popularny, dlatego zawsze musieliśmy usilnie zabiegać o wydanie płyty. Tak więc zawsze byliśmy głodni, zawsze to odczuwaliśmy, ponieważ nigdy nie odnieśliśmy wielkiego sukcesu, choć mieliśmy wiele małych sukcesów. Byliśmy popularni tylko wśród niewielkiej ilości osób, ale ci ludzie jeździli za nami po całej ziemi, by zobaczyć jak gramy. Tak więc mieliśmy małe sukcesy, a nie jakieś wielkie, medialne. Można to odnieść do głodu.
13 - Powiedziałeś, iż wolałbyś być biednym, lecz grać w dwóch zespołach.
Nie chciałbym być biedny! O nie! Chciałbym być bogaty. To nie znaczy, że będąc bogatym możesz robić złe płyty, możesz ich robić mniej. W przeciągu kilku ostatnich lat wydaliśmy kilka wydawnictw. Poradziliśmy sobie z robieniem płyt studyjnych co 4 lata, również płyt koncertowych i płyt pokrewnych (w ujęciu projektów). Popatrz na zespoły typu Pink Floyd, które nie muszą iść do biura w poniedziałek i pracować, a nie wydali płyty od 10 lat. Lecz nie uważam, iż będąc bogatym nagrywasz złe płyty, po prostu robisz ich mniej.
14 - Chciałbym Cię zapytać o GEP. Czy pomagacie młodym zespołom, czy też koncentrujecie się tylko na waszych projektach?
Próbowaliśmy pomagać dobrze zapowiadającym się zespołom. Kiedy organizowaliśmy wytwórnię, mieliśmy zespoły, typu: Big Big Train, czy też Different Trances. Ale przekonaliśmy się, jak trudno jest dotrzeć z nowymi nazwami. Potrzebujesz dużo materiału, pieniędzy i kontaktów, by tylko wystartować z zespołem. Muszę powiedzieć, że z nowymi zespołami nie odnieśliśmy sukcesu, próbowaliśmy, ale nie dało rady. Na dzień dzisiejszy GEP wydaje 30 wydawnictw, jestem jedynym pełnoetatowym pracownikiem wytwórni. 30 wydawnictw to dużo jak na jedną osobę, tak więc nie rozglądam się za jakimś nowym projektem. Oczywiście dobrze jest coś wydać, np. Ostatnio jest to John Wetton. To bardzo dobry projekt i jestem zadowolony, że mogłem to zrobić, ale nie mam czasu by reklamować młode zespoły. Mógłbym to robić, gdybym nie tworzył własnej muzyki, ale chcę wciąż to robić.
15 - Powiedz coś o sytuacji w brytyjskim radiu. Czy są tam jakieś programy, w których mógłbyś posłuchać tak długich utworów jak Wasze z ostatniej płyty "The Seventh House"?.
W państwowym radio nie ma na to szans. Nie ma ani jednego państwowego radia, w którym mógłbyś posłuchać rocka progresywnego. Są tylko cztery rozgłośnie lokalne w całym królestwie, które mają programy rockowe. Radiostacje prezentują je raz, czy dwa. I to są jedyne audycje rockowe w całej Wielkiej Brytanii. To jest straszne. Wszędzie tylko dance, a rozgłośnie lokalne prezentują to samo, co Radio One. Sam rap, hip hop, nie usłyszysz tam rocka.
16 - Pierwszym tytułem nowej płyty był "Shooting Angels", a teraz jest to "The Seventh House". Oba te utwory znalazły się na płycie. Co zadecydowało o wyborze takiego tytułu płyty?
Zrobił to Peter. Pisał teksty na płytę i polubił tytuł "The Seventh House", natomiast nie lubił "Shooting Angels". Dla reszty z nas "Shooting Angels" był w porządku, "The Seventh House" również. Więc wybraliśmy to, co nam się podobało. Jeden z nas nie lubił "Shooting Angels", więc go nie wybraliśmy.
17 - Czy ta płyta ma jakieś wspólne przesłanie, czy też każdy utwór to odrębna, zamknięta historia?
Każdy utwór jest odrębny, to nie jest album koncepcyjny. Możesz zauważyć, iż wiele pomysłów muzycznych między utworami łączy się ze sobą. Możesz znaleźć taką samą sekcję, czy też inne formy w różnych utworach. Staraliśmy się nadać płycie pewną konsekwencję, włącznie z tytułem, ale to jeszcze nie znaczy, że jest to koncept album.
18 - Na twojej płycie solowej możemy znaleźć muzykę, którą tworzyłeś jeszcze przed IQ. Czy proponowałeś kolegom z zespołu dołączenie jej do repertuaru IQ lub Jadis?
Tak. Większość rzeczy znalazła się potem w IQ. Pewne partie z kilku utworów, czy też każdą rzecz na płycie solowej można przenieść do zespołu. Jednak z kilku powodów, np. ktoś tego nie lubił, lub też kilka osób tego nie lubiło, nie znalazło się to w IQ. Więc zebrałem cały ten materiał, który był wciąż dla mnie dobry, a który, wg mnie, nie pasowałby do IQ. Sądzę, że moja solowa płyta jest dobra, wielu ludziom się spodobała. Zrobienie jej było, oczywiście, dobrą sprawą i cieszyłbym się ze zrobienia następnej.
19 - Podczas nagrywania płyty solowej współpracowałeś z muzykami z IQ i Jadis. Czy myślałeś nad zaproszeniem kogoś spoza tych zespołów?
Zrobiłem to, lecz byłem bardzo ograniczony czasowo i finansowo, zmuszony byłem nagrywać z muzykami, których mogłem szybko sprowadzić do studia, w którym nagrywałem, a ponieważ jadis korzystali z niego bardzo często i przebywali w nim regularnie i mogłem ich zapytać, czy nagrają dziś dla mnie gitary lub perkusję. Było to łatwe, ponieważ i tak tam przebywali. Jeśli miałbym więcej pieniędzy, było wielu muzyków, których mógłbym zaprosić. Myślałem o zrobieniu jednego utworu z Neilem Morsem ze Spoke's Beard. Neil był z tego bardzo zadowolony, lecz byłoby trudno wysłać mu ten utwór do Stanów, by w nim zagrał, czy też zaprosić go tutaj. Więc musieliśmy ten pomysł odrzucić. Potem chciałem zrobić coś z Andy'm Lattimerem z Camel, lecz był wówczas na trasie. W końcu zdecydowałem się na ludzi, którzy byli wówczas dostępni i którzy dobrze grają. I uważam, że udało się zrobić świetną robotę. Byłem bardzo ostrożny, by nie zaprezentować zespołowi żadnego z utworów, których nie lubiłem.
20 - Opowiedz coś o współpracy z Johnem Wettonem. Czy jest on dla ciebie przyjacielem z branży, czy też traktujesz go jako "spory kawał historii muzyki rockowej"?
Jest moim przyjacielem. Jest bardzo mądrym facetem. Pracowałem z nim przez wiele lat, mieliśmy bardzo dobre stosunki, ufał mi przy produkcji płyty, aranżacjach. Cieszę się, że to zrobiłem, uważam, że jest świetnym wokalistą, mam dla niego wiele szacunku za to, co zrobił w przeszłości. I tak jak powiedziałem jest moim bliskim przyjacielem.
21 - W tym roku IQ obchodzić będzie 20-lecie istnienia. To dość długi okres czasu. Czy masz w związku z tym jakieś refleksje, rachunek sumienia? Czy powracasz do przeszłości?
Mam wiele refleksji. Uważam, że był to świetny czas, robiliśmy przez ten świetną muzykę. Lecz najważniejsze jest bycie w biznesie przez 20 lat, daliśmy sobie radę. Ludzie wydają płyty z przebojami, a my nigdy nie wydaliśmy płyty z przebojami, nie mieliśmy nawet przebojowego utworu, lecz wciąż tu jesteśmy i ludzie słuchają naszej muzyki. Uważam, że to znaczy, iż robimy coś dobrego. Przez te 20 lat wiele śmiesznych spraw, o których mógłbym ci opowiedzieć.
22 - W liście, który Peter umieścił na waszej stronie można przeczytać o przerwie w działalności. To dziwne. Rocznica, nowa płyta a Wy chcecie wyjechać na wakacje.
Nie. Jest to niezbędne. Musisz zrozumieć jesteśmy w IQ, ponieważ to nasza praca. Poza tym ludzie postrzegają, że nic nie robimy. A tak naprawdę pracowaliśmy w każdy weekend zeszłego roku robiąc płytę i składając koncertowe video i różne tego typu rzeczy, nad którymi każdy z nas spędził o wiele więcej czasu z zespołem, niż z naszymi rodzinami. Zespół jest ważny, ale nie jest tak ważny jak nasze rodziny, dlatego ten rok zamierzamy spędzić z rodzinami, ponieważ jest to o wiele ważniejsze niż zespół.
23 - W swoim repertuarze macie kilka coverów: Motorhead, Genesis, Sex Pistols, Abby, Madonny, Alice'a Coopera. Co decyduje o wyborze tak różnych utworów?
Gdy robimy covery staramy się zmienić je w czysto progresywne utwory. Jedynym minusem rocka progresywnego w odniesieniu do muzyki jest wykonywanie jej bez poczucia humoru, sama teoria. Więc pomyśleliśmy, że świetne byłoby na zakończenie naszego poważnego koncertu zrobić jakąś głupią rzecz, szalonych coverów, których nikt by się po nas nie spodziewał. Dlatego zrobiliśmy covery: Motorhead, Frankie Goes To Hollywood, Madonny. Wszystko, z czego można się pośmiać. Coś całkowicie głupiego.
24 - Naszą rozmowa będzie emitowana w jeden z piątków pomiędzy godz. 20-21. Powiedz, co zwykłeś robić w tym czasie, bo ja jestem w pracy.
Piątek, pomiędzy 20-21. Generalnie spożywam posiłek z kieliszkiem wina, a potem oglądam telewizję. Nie jest to ekscytujące, ale w piątek jestem trochę w pracy. A po tym tak jak mówiłem jem posiłek i oglądam telewizję.
25 - Kiedy możemy oczekiwać waszej wizyty w Polsce?
Nie wiem. Myślę, że musielibyśmy zrobić trasę po Europie. Musielibyśmy pojechać do Niemiec, a potem do Polski, jako jej część. Ponieważ to zbyt długa droga musielibyśmy przyjechać na kilka koncertów. Nie wiem dokładnie kiedy, więc może pod koniec tego roku. Więc gdy będziemy grali w Niemczech, postaramy się w tym czasie zagrać kilka sztuk w Polsce. Bardzo chciałbym to zrobić. Byłem tu z Johnem Wettonem i było świetnie, bardzo fajnie spędziliśmy czas.
26 - Tak, ponieważ Polska to piękny kraj.
To bardzo miły kraj. Macie tu bardzo niebezpieczną wódkę.
Tomek Mądry, Piotr Rokicki
3 - Czy to prawda, że nazwę wybraliście przypadkowo z książki Mike'a Holmesa?
Tak, to prawda. Swego czasu studiował psychologię, a my chcieliśmy mieć przyjemną i krótką nazwę zespołu, ponieważ w tym czasie było wiele progresywnych zespołów z naprawdę skomplikowanymi nazwami i nie chcieliśmy robić tego samego. Pomyśleliśmy więc być mieć coś krótkiego i "żywego". I to było właśnie IQ.
4 - A ja myślałem, że dlatego, iż kierowaliście swą muzykę do inteligentnych ludzi.
Nie. To nigdy nie było naszym celem. Wiele osób przypuszcza, że chcieliśmy zrobić nią wrażenie inteligentnego zespołu. Nie było to naszym zamiarem, nigdy nie chcieliśmy robić muzyki tylko dla inteligentnych ludzi. Chcieliśmy wybrać nazwę łatwą do zapamiętania i prostą.
5 - Wraz a Mike'm Holmesem jesteście w zespole od początku, to samo można powiedzieć o Paulu Cooku, który dołączył do was w 1982.
Dołączył on do nas niedługo po założeniu zespołu. Przed nim był tylko jeden perkusista Mike Ready, ale zagrał on z nami tylko 3-4 koncerty. A potem dołączył do nas Paul Cook.
6 - Reszta muzyków opuszczała was na zawsze bądź na krótsze okresy czasu. Od 10 lat gracie w tym samym składzie. Co sprawia, że wiesz, iż jest to właśnie ten skład, ci ludzie?
Tak naprawdę uważamy, że najlepszym dla zespołu jest stały skład. Ludzie to lubią. Wolą wspierać zespoły, niż projekty studyjne. Dlatego dla nas ważne jest utrzymywanie stałego składu, to znaczy powinien taki być i jest bardzo bliski oryginalnemu składowi. Inny jest tylko basista John Jowitt, ponieważ oryginalny basista opuścił nas w 1990. John od tamtego czasu jest z nami. Peter Nichols był oczywiście oryginalnym wokalistą i powrócił do nas w 1991. Więc jest on bardzo bliski oryginalnemu składowi. A ludzie, najwidoczniej, to lubią.
7 - Czy łatwo jest zaistnieć na brytyjskim rynku zespołowi spoza Londynu?
Tak naprawdę nie liczy się to skąd pochodzisz. Prawdę mówiąc mieszkaliśmy w Londynie przez kilka lat i nie miało to wpływu na sukces zespołu. Bardzo trudno jest istnieć na brytyjskim rynku muzycznym. Wszystko zdominowane jest przez muzykę dance, natomiast rock progresywny jest w mniejszości. Bardzo trudno jest zagrać jakieś koncerty, czy też podpisać kontrakt. Prawdopodobnie w innych krajach jest podobnie, ale tutaj jest naprawdę trudno.
8 - W 1985 roku, kiedy wydaliście "The Wake" pisano, iż nie macie szczęścia, ponieważ wasz album nie miał tak dobrej promocji jak "Misplaced Childhood" Marillion. Czy to zadecydowało o stworzeniu własnej wytwórni - GEP?
Nie. Zgodzę się, że nie mieliśmy tak dobrej promocji jak Marillion z "Misplaced Childhood", lecz podpisali oni kontrakt z największą wytwórnią w Wielkiej Brytanii i mogliby być rozczarowani, jeśli promocja nie byłaby dobra. My w tym czasie byliśmy w małej wytwórni "Various Point Sahara Or Summery". Ludzie, którzy tam wówczas pracowali i byli naszymi managerami: Christian Reach i Jeff Banks zrobili nam naprawdę świetną promocję i ciężko nad tym pracowali. Zresztą do dzisiaj "The Wake" jest jedynym naszym albumem, który znalazł się na brytyjskich listach przebojów. Nie chciałbym ich krytykować za to, co zrobili, bo była to świetna robota. Powodem, dla którego założyliśmy własną wytwórnię było to, iż niedługo potem podpisaliśmy kontrakt z Polygram, którzy byli dużą wytwórnią i powinni zrobić nam dużą promocję, lecz nie przyłożyli się do tego, jak ci ludzie z "Sahara". Polygram zrobił kilka złych rzeczy. Mieliśmy w Niemczech wielki radiowy hit, utwór "Promises", a oni nie postarali się, by zrobić jakieś kopie tego utworu. Wszyscy o tym wiedzieli, lecz i tak nie mogłeś kupić tego utworu. Pomyśleliśmy więc, że gdy założymy naszą wytwórnię, to nie zrobimy nic gorszego niż oni, a do tego możemy sprzedawać nasze nagrania. Więc dlatego to zrobiliśmy i dobrze postąpiliśmy.
9 - Co decyduje o sukcesie w show businessie: pieniądze, konsekwencja, praca, talent, podążanie za modą.
Najważniejsze jest chyba szczęście. Musisz być dużym szczęściarzem. Chciałbym powiedzieć, że jest to talent, ale obecnie nie jestem o tym przekonany. Potrzeba trochę szczęścia.
10 - Peter Nichols powiedział, że w Wielkiej Brytanii zespoły progresywne nie mogą istnieć bez bycia niezależnym. Mógłbyś to wyjaśnić.
Tak, oczywiście. Marillion był jedynym zespołem, który odniósł sukces w dużej wytwórni. My także byliśmy w dużej wytwórni, w Polygram, ale nie odnieśliśmy z nimi sukcesu. I jest czymś nieprawdopodobnym, że inne zespoły progresywne podpiszą kontrakt z dużą wytwórnią. Bez tego możesz albo całkowicie się poddać, albo powiedzieć "W porządku. Załóżmy niezależną wytwórnię i dbajmy o nią, wydawajmy dobre płyty, takie, które spodobają się ludziom". I to właśnie zrobiliśmy. Lecz jeśli nie bylibyśmy niezależni, to nie zaistnielibyśmy po 1990.
11 - Tak więc sytuacja nie może być tak dobra, skoro każdy z was robi coś więcej oprócz grania w zespole.
Tak. Wszyscy mamy dodatkową pracę poza zespołem. Moją jest praca w wytwórni, co bardzo mi się podoba. Inni mają bardzo różne zawody: Paul Cook jest nauczycielem od perkusji, Peter Nichols jest wydawcą czasopism, John Jowitt jest urzędnikiem od planowania przestrzennego miast, Mike Holmes ma bardzo dobrą pracę przy komputerach. Myślę, że jeżeli skupiłbyś się tylko na byciu muzykiem, to nie byłoby to interesujące. Dlatego uważam, iż ekscytuje ich to tak samo jak muzyka. My już byliśmy wyłącznie muzykami, kiedy podpisaliśmy kontrakt z Polygram i w cale nie robiliśmy większej ilości płyt i utworów niż teraz. A więc nie jest aż tak ważne.
12 - Jeden z polskich artystów śpiewał, iż artysta jest płodny wtedy, gdy jest głodny. Co o tym sądzisz?
To interesujący komentarz. W kilku obszarach można to odnieść do IQ. Zawsze trudno nam było przetrwać jako zespołowi, ponieważ nie trafiliśmy w czas, kiedy progresywny rock był popularny, dlatego zawsze musieliśmy usilnie zabiegać o wydanie płyty. Tak więc zawsze byliśmy głodni, zawsze to odczuwaliśmy, ponieważ nigdy nie odnieśliśmy wielkiego sukcesu, choć mieliśmy wiele małych sukcesów. Byliśmy popularni tylko wśród niewielkiej ilości osób, ale ci ludzie jeździli za nami po całej ziemi, by zobaczyć jak gramy. Tak więc mieliśmy małe sukcesy, a nie jakieś wielkie, medialne. Można to odnieść do głodu.
13 - Powiedziałeś, iż wolałbyś być biednym, lecz grać w dwóch zespołach.
Nie chciałbym być biedny! O nie! Chciałbym być bogaty. To nie znaczy, że będąc bogatym możesz robić złe płyty, możesz ich robić mniej. W przeciągu kilku ostatnich lat wydaliśmy kilka wydawnictw. Poradziliśmy sobie z robieniem płyt studyjnych co 4 lata, również płyt koncertowych i płyt pokrewnych (w ujęciu projektów). Popatrz na zespoły typu Pink Floyd, które nie muszą iść do biura w poniedziałek i pracować, a nie wydali płyty od 10 lat. Lecz nie uważam, iż będąc bogatym nagrywasz złe płyty, po prostu robisz ich mniej.
14 - Chciałbym Cię zapytać o GEP. Czy pomagacie młodym zespołom, czy też koncentrujecie się tylko na waszych projektach?
Próbowaliśmy pomagać dobrze zapowiadającym się zespołom. Kiedy organizowaliśmy wytwórnię, mieliśmy zespoły, typu: Big Big Train, czy też Different Trances. Ale przekonaliśmy się, jak trudno jest dotrzeć z nowymi nazwami. Potrzebujesz dużo materiału, pieniędzy i kontaktów, by tylko wystartować z zespołem. Muszę powiedzieć, że z nowymi zespołami nie odnieśliśmy sukcesu, próbowaliśmy, ale nie dało rady. Na dzień dzisiejszy GEP wydaje 30 wydawnictw, jestem jedynym pełnoetatowym pracownikiem wytwórni. 30 wydawnictw to dużo jak na jedną osobę, tak więc nie rozglądam się za jakimś nowym projektem. Oczywiście dobrze jest coś wydać, np. Ostatnio jest to John Wetton. To bardzo dobry projekt i jestem zadowolony, że mogłem to zrobić, ale nie mam czasu by reklamować młode zespoły. Mógłbym to robić, gdybym nie tworzył własnej muzyki, ale chcę wciąż to robić.
15 - Powiedz coś o sytuacji w brytyjskim radiu. Czy są tam jakieś programy, w których mógłbyś posłuchać tak długich utworów jak Wasze z ostatniej płyty "The Seventh House"?.
W państwowym radio nie ma na to szans. Nie ma ani jednego państwowego radia, w którym mógłbyś posłuchać rocka progresywnego. Są tylko cztery rozgłośnie lokalne w całym królestwie, które mają programy rockowe. Radiostacje prezentują je raz, czy dwa. I to są jedyne audycje rockowe w całej Wielkiej Brytanii. To jest straszne. Wszędzie tylko dance, a rozgłośnie lokalne prezentują to samo, co Radio One. Sam rap, hip hop, nie usłyszysz tam rocka.
16 - Pierwszym tytułem nowej płyty był "Shooting Angels", a teraz jest to "The Seventh House". Oba te utwory znalazły się na płycie. Co zadecydowało o wyborze takiego tytułu płyty?
Zrobił to Peter. Pisał teksty na płytę i polubił tytuł "The Seventh House", natomiast nie lubił "Shooting Angels". Dla reszty z nas "Shooting Angels" był w porządku, "The Seventh House" również. Więc wybraliśmy to, co nam się podobało. Jeden z nas nie lubił "Shooting Angels", więc go nie wybraliśmy.
17 - Czy ta płyta ma jakieś wspólne przesłanie, czy też każdy utwór to odrębna, zamknięta historia?
Każdy utwór jest odrębny, to nie jest album koncepcyjny. Możesz zauważyć, iż wiele pomysłów muzycznych między utworami łączy się ze sobą. Możesz znaleźć taką samą sekcję, czy też inne formy w różnych utworach. Staraliśmy się nadać płycie pewną konsekwencję, włącznie z tytułem, ale to jeszcze nie znaczy, że jest to koncept album.
18 - Na twojej płycie solowej możemy znaleźć muzykę, którą tworzyłeś jeszcze przed IQ. Czy proponowałeś kolegom z zespołu dołączenie jej do repertuaru IQ lub Jadis?
Tak. Większość rzeczy znalazła się potem w IQ. Pewne partie z kilku utworów, czy też każdą rzecz na płycie solowej można przenieść do zespołu. Jednak z kilku powodów, np. ktoś tego nie lubił, lub też kilka osób tego nie lubiło, nie znalazło się to w IQ. Więc zebrałem cały ten materiał, który był wciąż dla mnie dobry, a który, wg mnie, nie pasowałby do IQ. Sądzę, że moja solowa płyta jest dobra, wielu ludziom się spodobała. Zrobienie jej było, oczywiście, dobrą sprawą i cieszyłbym się ze zrobienia następnej.
19 - Podczas nagrywania płyty solowej współpracowałeś z muzykami z IQ i Jadis. Czy myślałeś nad zaproszeniem kogoś spoza tych zespołów?
Zrobiłem to, lecz byłem bardzo ograniczony czasowo i finansowo, zmuszony byłem nagrywać z muzykami, których mogłem szybko sprowadzić do studia, w którym nagrywałem, a ponieważ jadis korzystali z niego bardzo często i przebywali w nim regularnie i mogłem ich zapytać, czy nagrają dziś dla mnie gitary lub perkusję. Było to łatwe, ponieważ i tak tam przebywali. Jeśli miałbym więcej pieniędzy, było wielu muzyków, których mógłbym zaprosić. Myślałem o zrobieniu jednego utworu z Neilem Morsem ze Spoke's Beard. Neil był z tego bardzo zadowolony, lecz byłoby trudno wysłać mu ten utwór do Stanów, by w nim zagrał, czy też zaprosić go tutaj. Więc musieliśmy ten pomysł odrzucić. Potem chciałem zrobić coś z Andy'm Lattimerem z Camel, lecz był wówczas na trasie. W końcu zdecydowałem się na ludzi, którzy byli wówczas dostępni i którzy dobrze grają. I uważam, że udało się zrobić świetną robotę. Byłem bardzo ostrożny, by nie zaprezentować zespołowi żadnego z utworów, których nie lubiłem.
20 - Opowiedz coś o współpracy z Johnem Wettonem. Czy jest on dla ciebie przyjacielem z branży, czy też traktujesz go jako "spory kawał historii muzyki rockowej"?
Jest moim przyjacielem. Jest bardzo mądrym facetem. Pracowałem z nim przez wiele lat, mieliśmy bardzo dobre stosunki, ufał mi przy produkcji płyty, aranżacjach. Cieszę się, że to zrobiłem, uważam, że jest świetnym wokalistą, mam dla niego wiele szacunku za to, co zrobił w przeszłości. I tak jak powiedziałem jest moim bliskim przyjacielem.
21 - W tym roku IQ obchodzić będzie 20-lecie istnienia. To dość długi okres czasu. Czy masz w związku z tym jakieś refleksje, rachunek sumienia? Czy powracasz do przeszłości?
Mam wiele refleksji. Uważam, że był to świetny czas, robiliśmy przez ten świetną muzykę. Lecz najważniejsze jest bycie w biznesie przez 20 lat, daliśmy sobie radę. Ludzie wydają płyty z przebojami, a my nigdy nie wydaliśmy płyty z przebojami, nie mieliśmy nawet przebojowego utworu, lecz wciąż tu jesteśmy i ludzie słuchają naszej muzyki. Uważam, że to znaczy, iż robimy coś dobrego. Przez te 20 lat wiele śmiesznych spraw, o których mógłbym ci opowiedzieć.
22 - W liście, który Peter umieścił na waszej stronie można przeczytać o przerwie w działalności. To dziwne. Rocznica, nowa płyta a Wy chcecie wyjechać na wakacje.
Nie. Jest to niezbędne. Musisz zrozumieć jesteśmy w IQ, ponieważ to nasza praca. Poza tym ludzie postrzegają, że nic nie robimy. A tak naprawdę pracowaliśmy w każdy weekend zeszłego roku robiąc płytę i składając koncertowe video i różne tego typu rzeczy, nad którymi każdy z nas spędził o wiele więcej czasu z zespołem, niż z naszymi rodzinami. Zespół jest ważny, ale nie jest tak ważny jak nasze rodziny, dlatego ten rok zamierzamy spędzić z rodzinami, ponieważ jest to o wiele ważniejsze niż zespół.
23 - W swoim repertuarze macie kilka coverów: Motorhead, Genesis, Sex Pistols, Abby, Madonny, Alice'a Coopera. Co decyduje o wyborze tak różnych utworów?
Gdy robimy covery staramy się zmienić je w czysto progresywne utwory. Jedynym minusem rocka progresywnego w odniesieniu do muzyki jest wykonywanie jej bez poczucia humoru, sama teoria. Więc pomyśleliśmy, że świetne byłoby na zakończenie naszego poważnego koncertu zrobić jakąś głupią rzecz, szalonych coverów, których nikt by się po nas nie spodziewał. Dlatego zrobiliśmy covery: Motorhead, Frankie Goes To Hollywood, Madonny. Wszystko, z czego można się pośmiać. Coś całkowicie głupiego.
24 - Naszą rozmowa będzie emitowana w jeden z piątków pomiędzy godz. 20-21. Powiedz, co zwykłeś robić w tym czasie, bo ja jestem w pracy.
Piątek, pomiędzy 20-21. Generalnie spożywam posiłek z kieliszkiem wina, a potem oglądam telewizję. Nie jest to ekscytujące, ale w piątek jestem trochę w pracy. A po tym tak jak mówiłem jem posiłek i oglądam telewizję.
25 - Kiedy możemy oczekiwać waszej wizyty w Polsce?
Nie wiem. Myślę, że musielibyśmy zrobić trasę po Europie. Musielibyśmy pojechać do Niemiec, a potem do Polski, jako jej część. Ponieważ to zbyt długa droga musielibyśmy przyjechać na kilka koncertów. Nie wiem dokładnie kiedy, więc może pod koniec tego roku. Więc gdy będziemy grali w Niemczech, postaramy się w tym czasie zagrać kilka sztuk w Polsce. Bardzo chciałbym to zrobić. Byłem tu z Johnem Wettonem i było świetnie, bardzo fajnie spędziliśmy czas.
26 - Tak, ponieważ Polska to piękny kraj.
To bardzo miły kraj. Macie tu bardzo niebezpieczną wódkę.
Tomek Mądry, Piotr Rokicki