Schody do nieba
Radio SzczecinRadio Szczecin » Schody do nieba » Wywiady
1 - Jaka była wasza droga do podpisania kontraktu z firmą płytową? Czy były to dziesiątki zagranych koncertów, niezliczone ilości kaset demo rozesłanych do wytwórni...?

Zaczęliśmy grać jako zespół w roku 1996 i przez kilka lat zmierzaliśmy właściwie donikąd: graliśmy w pubach, graliśmy covery The Beatles, Free, staraliśmy się wiązać koniec z końcem. Wtedy byliśmy jeszcze w college'u. Po prostu graliśmy sobie. Celem zespołu stało się natomiast zarabianie graniem na życie, bo wszyscy wiedzieliśmy, że to jest właśnie to, co robimy najlepiej. Pamiętam jak w 2000 roku rozmawiałem z naszym klawiszowcem podczas imprezy sylwestrowej i obaj zgodziliśmy się, co do tego, że następny rok będzie naszym rokiem, że będziemy pracować ciężej, że ruszymy z miejsca. Okazało się, że mieliśmy rację. W tamtym roku zagraliśmy parę koncertów w Londynie, a takim punktem zwrotnym okazał się być dziennikarz New Musical Express, który przyszedł na nasz koncert, a potem opisał nasze brzmienie jako podobne do Neila Younga i Crazy Horse. Wkrótce potem weszliśmy do studia i nagraliśmy demo. Ludzie, którzy czytali jego recenzję chcieli posłuchać naszych nagrań i tak to wszystko zaczęło się toczyć.

2 - Zanim podpisaliście kontrakt płytowy, jak powiedziałeś, graliście kilka lat ze sobą. Skąd wiedzieliście, że oto nadszedł czas, aby pójść dalej, czyli spróbować wydać płytę. Czy był taki moment, w którym poczuliście się pewni siebie?
Myślę, że to dzieje się wtedy, kiedy piosenki zaczynają być lepsze. Od zawsze mieliśmy napisane "Good Souls", ale dopiero kiedy napisaliśmy "Alcoholic" i "Fever", mieliśmy trzy utwory, o których pomyśleliśmy, że mogą konkurować z tym, co słyszeliśmy w radiu. Weszliśmy więc do małego demo-studia, które było po sąsiedzku. W tym samym czasie zresztą zaczęliśmy zdobywać zainteresowanie tym, co robimy. Myślę, że ten moment, o który pytasz przychodzi tak szybko jak tylko masz wystarczająco dużo dobrych utworów. To jest dosłownie takie proste. Poza tym nasi rodzice zaczynali mieć nas powoli dość, bo cały czas wyciągaliśmy od nich jakieś pieniądze.

3 - Powiedz, czy bycie w zespole, który został okrzyknięty największą nadzieją rock and rolla w Wielkiej Brytanii, "największym odkryciem" to ciężkie doświadczenie?

W zasadzie to bardzo duży zaszczyt i wspaniałe życie, o którym zawsze marzyliśmy. Nie myślimy o sobie, że jesteśmy lepsi od kogokolwiek innego. Po prostu czujemy, że zasługujemy na sukces, bo pisanie piosenek jest tym, co robimy najlepiej. Nie sądzę żebyśmy byli lepsi od Coldplay, Elbow czy The Strokes. Na pewno jesteśmy równie dobrzy i zasługujemy na swoje miejsce obok nich.

4 - Brytyjskie gazety muzyczne znane są z tego, że co jakiś czas "odkrywają" nowy zespół. Czy tego typu tytuły w prasie są dla młodego zespołu pomocne czy wręcz przeciwnie?

Myślę, że to jest dobre. Bez prasy nie bylibyśmy dzisiaj w miejscu, w którym jesteśmy. Ta recenzja w New Musical Express była katalizatorem w zainteresowaniu ze strony wytwórni płytowych. Dobrą rzeczą, którą można powiedzieć o brytyjskiej prasie muzycznej jest to, że zawsze wspierają nowe talenty, starają się wynaleźć coś nowego, ale z drugiej strony dziennikarze powinni też znajdować czas na wspieranie zespołów, które sami wcześniej odkryli. Nie powinni odwracać się plecami do swoich własnych odkryć tylko po to żeby odkryć nowy Starsailor czy Coldplay. Myślę, że można patrzeć na raz w obu kierunkach.

5 - Czy masz poczucie, że prasa odwróciła się do was plecami?

Czasami. Nie możemy za bardzo narzekać i musimy raczej koncentrować się na tym, co ludzie myślą. A to, co oni myślą ma przełożenie na to jak dobre albumy powstają, jak dobrze przyjmowane są single. Tylko czasami jesteś akceptowany przez ludzi, nie zawsze wszyscy będą cię kochać.

6 - Oczywiście, ale czy podoba Ci się bycie częścią show businessu? Bycie w centrum tego wszystkiego? Trzy lata temu byliście zwykłymi ludźmi, a teraz staliście się bardzo sławni. Jak to odbierasz?

Całkiem dobrze. To jest po prostu praca, którą kochamy, za którą nam płacą. Jesteśmy w naprawdę uprzywilejowanej sytuacji. Naprawdę może cię czasem bardzo zdziwić to, że tak dużo ludzi interesuje się tym, co robisz, czym się sam interesujesz. Ważne jest w takim przypadku żeby zachować dystans do tego wszystkiego i nie dać się ponieść. Mam swoją rodzinę, moją dziewczynę Lisę i małą córeczkę, które na pewno dopilnują żebym nie stał się zarozumiałą gwiazdą rocka. Ciągle muszę robić zakupy i zmieniać pieluchy. Trzeba znaleźć odpowiednie proporcje we wszystkim.

7 - O ile dobrze pamiętam to do Waszego pierwszego singla dołączona była informacja, że oto zespół, który oficjalnie debiutuje nagraniem w wersji demo...

Nie mogliśmy uchwycić tej duszy i podniecenia, które wszyscy czuliśmy nagrywając demo. Próbowaliśmy nagrać odpowiedni singiel w eleganckim studiu. Chcieliśmy odtworzyć tę magię, która nam towarzyszyła w studiu podczas nagrywania demo. Kiedy je nagrywaliśmy wiedzieliśmy, że to jest bardzo ważne i albo nas pchnie w stronę sławy i powodzenia, albo będziemy musieli wrócić do pośredniaka. Dlatego to uczucie dziewictwa i podekscytowania było bardzo trudne do odtworzenia. To było wyjątkowe demo dla nas i dlatego zdecydowaliśmy się je wydać na singlu.

8 - Płytę "Silence Is Easy" nagrywaliście 8 miesięcy. Jesteście zwolennikami tak długiego czasu pracy? Czy nie uważasz, że długa praca w studiu może zabić autentyczność?

Myślę, że nagrywanie go zajęło tyle czasu, ponieważ przerywaliśmy sesje, kiedy dochodziliśmy do przekonania, że to co robimy nie jest wystarczająco dobre. Kiedy tylko uznawaliśmy, że nagraliśmy muzykę, na której nam zależało i byliśmy zadowoleni z obrotu spraw wtedy nie trwało to aż tak długo. Potrzebna nam była przerwa. Musieliśmy się z tym albumem oswoić, wrócić do studia i zmienić fragmenty, które nam się nie podobały. Na pierwszym albumie popełniliśmy błąd myśląc, że był on całkowicie ukończony, a potem, kiedy go słuchaliśmy mówiliśmy sobie: żałuję, że nie zrobiłem tego, żałuję, że nie zrobiłem tamtego. Na tym albumie daliśmy sobie czas żeby go posłuchać i zadecydować o tym jak moglibyśmy go ulepszyć.

9 - Odnośnie Waszej współpracy z producentem Philem Spectorem - wiem, że na pewno nie raz ciebie pytano o to jak do tego doszło - czy to nie było trochę tak, że takiemu facetowi się nie odmawia?

Tak. Właściwie nie mieliśmy wielkiego wyboru. Poznaliśmy jego córkę podczas koncertu w Los Angeles. Byliśmy bardzo podekscytowani tym, że ktoś taki jak sam Phil Spector chce nas poznać. Następnym razem, kiedy byliśmy w Ameryce pojechaliśmy do niego do domu a on zaczął mówić o nagrywaniu i o tym jak to będziemy robić zanim jeszcze zapytał nas czy tego chcemy. Nie mogliśmy tak naprawdę mu odmówić, bo zrobił kilka wspaniałych utworów np. z Johnem Lennonem. To był wielki zaszczyt z nim pracować, ale nie myślałem, że ta współpraca może trwać przez cały album i nie trwała.

10 - Pytam o to, bo wkrótce ma się ukazać nowa edycja "Let It Be". Paul McCartney powiedział o niej, że nareszcie będzie zrobiona tak, jak zawsze tego chcieli, a nie tak jak zepsuł ten album Phil Spector. Czy tak samo było w waszym przypadku?

Nie powiedziałbym, że on to zepsuł. W kilku piosenkach miał po prostu inne podejście niż my. Nie chcieliśmy żeby był to album Phila Spectora, a płyta Starsailor. Brzmienie, które on preferuje bardziej pasuje do jednorazowych kolaboracji. On tworzy taką ścianę dźwięków, która jest charakterystyczna dla niego i stanowi jego swoisty znak handlowy. Nie chcieliśmy żeby cały album tak wyglądał, bo cały wysiłek, który w niego włożyliśmy zniknąłby w historii Phila Spectora.

11 - Czy były w takim razie jakieś utwory, które nagraliście podczas sesji "Silence Is Easy", które ostatecznie nie zmieściły się na tej płycie?

Tak.

12 - I jaki los je spotka?

Prawdopodobnie za kilka lat trafią na antologię (śmiech). Kilka z nich. Niektóre pewnie nigdy nie ujrzą światła dziennego, bo uważamy, że nie są wystarczająco dobre.

13 - Wasza druga płyta brzmi inaczej niż pierwsza. Ja wiem, że to trochę za wcześnie na to pytanie, ale może nie będę miał następnej okazji... Czy myślicie już teraz o kolejnej płycie, czy czujecie jakaś presję, aby ona była jeszcze inna niż te dotychczasowe?

Cały czas, kiedy tylko możemy piszemy piosenki. Myślę, że to bardzo ważne żeby cały czas pisać, bo wtedy utrzymujesz się w ruchu, zamiast czekać aż jakaś wielka wytwórnia zapuka do naszych drzwi i powie: chcemy żebyście zaczęli pisać nowe piosenki i nagrali nowy album w konkretnym terminie. My raczej wolimy sami kontrolować nasze przeznaczenie. A kiedy przyjdą do naszych drzwi chcemy mieć pewność, że mamy w zanadrzu pisane przez cały rok piosenki.

14 - W jednym z wywiadów w 2001 r powiedziałeś, że nie dbasz o pozycję piosenek na listach przebojów. Przypuszczam, że ludzie z EMI mają inne zdanie na ten temat...

Myślę, że EMI wiedziało od początku, od momentu podpisania z nami kontraktu, że nie będziemy zespołem dla którego najważniejsze będą listy przebojów. Szukamy sposobu żeby dotrzeć do ludzi, a nie na to żeby być na szczycie list przebojów.

15 - Na jednej ze stron internetowych znalazłem listę coverów, które gracie. Jest ich tam chyba 30. Jest z czego wybierać. Czy myśleliście kiedykolwiek o nagraniu "zapasowej płyty" z coverami?

Nie jestem pewien. Wolimy być raczej znani ze swoich oryginałów. Zdarzało nam się jednak nagrywać covery na strony b singli. Zawsze chętnie je nagrywamy choćby na albumy charytatywne, tak jak zrobiliśmy z "All Or Nothing" Small Faces, czy "The Way Young Lovers Do" Vana Morissona, który umieściliśmy na singlu. Robimy to dla zabawy i raczej nie chcemy wydawać albumu z coverami.

16 - Co was inspiruje do pracy: koncerty, dobre recenzje...a może złe?

Największą inspiracją są koncerty, reakcja fanów. Wyjście na scenę w Brixton Academy, przed pięć tysięcy ludzi, na wyprzedanym koncercie jest niesamowite. Nie przebije tego nawet najlepsza na świecie recenzja twojej płyty. Sympatia fanów jest najważniejsza.



Piotr Rokicki, Miłosz Habura
 

Zobacz także

2011-03-22, godz. 18:26 Daniel Ash (Bauhaus) - nagrano 28.02.2008 r. 1 - Jesteście jednym z tych zespołów, które po wielu, wielu latach nieobecności wracają na scenę. Żeby wspomnieć choć Sex Pistols, którzy koncertują… » więcej 2011-03-21, godz. 21:19 Vincent Cavanagh (Anathema) - nagrano 10.12.2003 r. 1 - Opowiedz o okresie między wydaniem "A Fine Day To Exit", a "A Natural Disaster". W tym czasie doszło do kilku pozytywnych, ale i negatywnych wydarzeń w… » więcej 2011-03-21, godz. 21:08 Ian Andrson (Jethro Tull) - nagrano 10.09.2003 r. 1-W tym roku obchodzisz 40 rocznicę pracy artystycznej. Dla wielu jesteś kojarzony przede wszystkim z Jethro Tull. Powiedz nam, czym się zajmowałeś zanim… » więcej 2011-03-21, godz. 21:00 Mick Pointer (Arena) - nagrano 10.02.2003 r. 1- Wiem, że po nagraniu nowej płyty prawdopodobnie każdy muzyk powie, że jest to jego najlepsza płyta. Ale czy naprawdę uważasz, że z każdą kolejną… » więcej 2011-03-21, godz. 20:55 Justin Sullivan (New Model Army) - nagrano w 2002 r. 1- Po raz pierwszy graliście w Polsce w roku 1988 na festiwalu "Marchewka". Czy pamiętasz ten festiwal i jak, w Twoich oczach, nasz kraj zmienił się przez… » więcej 2011-03-21, godz. 20:48 Edward Ka-Spel (Legendary Pink Dots) - nagrano 23 maja 2002 r. 1 - Jesteście jednym z tych, niewielu chyba, zespołów, których dyskografia liczy kilkadziesiąt pozycji. Skąd siły, pomysły na nowe płyty? Nie uważam… » więcej 2011-03-21, godz. 20:32 Andreas Lill (Vanden Plas) - nagrano w 2002 r. 1- Dwa lata temu obchodziliście 10-lecie działalności. Czy płyta "Spirit Of Live" była podsumowaniem tego czasu?Zadawano nam wiele pytań odnośnie albumu… » więcej 2011-03-21, godz. 20:23 Yogi Lang (RPWL) - nagrano w 2002 r. 1 - Kiedy rozmawialiśmy rok temu wszyscy w RWPL byli chorzy. Czy wszystko jest już w porządku?Pamiętam tamten wywiad. Wszystko jest już w porządku.2 - Jak… » więcej 2011-03-21, godz. 20:14 Daniel Gildenlow (Pain Of Salvation) 1- Zacznijmy od początku. Czy to prawda, że gdy zakładałeś swój pierwszy zespół Reality miałeś 11 lat?Tak.2- Skąd więc pomysł, aby w tym wieku grać… » więcej 2011-03-21, godz. 20:02 Jordan Rudess (Dream Theater) - nagrano w listopadzie 2001 r. 1- Co stało za decyzją o przyłączeniu do Dream Theater. Poznałeś przecież chłopaków już wcześniej. 8 lat temu dostałem propozycję współpracy i przyłączenia… » więcej
12