W zasadzie chciał zostać pływakiem. Kiedy miał 12 lat, jako reprezentant Szkoły Podstawowej nr 4 z Mysłowic, przyjechał do Szczecina na mistrzostwa Polski w pływaniu i wygrał złoto w swojej kategorii wiekowej na 400 metrów kraulem. Dorzucił do tego dwa brązowe medale na 100 i 200 metrów stylem grzbietowym. Później jednak jego kariera pływacka już tak dobrze się nie rozwijała, a on sam zaczął się bardziej interesować muzyką. Poszedł co prawda na studia na AWF i po skończeniu nauki pracował nawet jako nauczyciel wychowania fizycznego w Szkole Podstawowej nr 24 w Mysłowicach, ale kiedy jego zespół, Myslovitz, zaczął odnosić sukcesy, zrezygnował z tej pracy.
Grupę tę Artur Rojek założył, będąc jeszcze studentem w roku 1992 razem z innym studentem Wojtkiem Powagą. Po kilku latach zespół zaczął zdobywać coraz większą popularność i lansować przebój za przebojem. Grupa znalazła się na szczycie, aż wreszcie zaczęło to pękać. Pojawiły się kryzysy. ,,Bliskimi kolegami to byliśmy we wczesnym okresie działalności zespołu" - tak komentował konflikty w zespole Artur Rojek, który postanowił wreszcie odejść i pójść swoją drogą. Grupa Myslovitz zatrudniła nowego wokalistę, a Rojek zaczął szykować swoją pierwszą płytę solową. Płyta nosi tytuł ,,Składam się z ciągłych powtórzeń". To album dojrzałego mężczyzny, który zwolnił na chwilę, by przyjrzeć się temu, co bierzemy mylnie za nieuchronną rzeczywistość, a co jest tylko jednym z jej wariantów. Po odejściu z Myslovitz miał wreszcie więcej czasu dla siebie. Dużo podróżował po świecie, ale też po swoim mieście. Odwiedzał miejsca, w których kiedyś był, w których coś czuł, kogoś kochał, czegoś się bał. I odwiedzał miejsca w których mógł być, ale nie był wcale lub był nie do końca, niezupełnie, niewyraźnie. Artur Rojek nagrał bardzo osobisty album, ale to nie jest jego prywatna historia, to nie jego życiorys. To jego życie potencjalne. Alternatywne, ale niespełnione. To rozmowa z duchami, z bytami których nie było. Płyta powstała we współpracy z Bartkiem Dziedzicem, znakomitym kompozytorem i producentem muzycznym, z którym Brodka zrobiła ,,Grandę".