Leon Bridges, laureat nagrody Grammy zainspirowany starym soulem i R'n'B, właśnie dołączył do swojej dyskografii trzecią płytę. Jak mówi, to jego "najbardziej zmysłowy i śmiały album", nad którym prace przebiegały w bardzo koncertowych warunkach: "Spędziłem dwa lata muzykując w idealnych okolicznościach. Bez wysiłku przenosiliśmy się z tanecznego parkietu do studia. Kończyliśmy tequilę o 10:00 rano, wstawaliśmy przy kawie i szliśmy do pracy o 22:00. To wszystko z miłości do R'n'B i muzyki". Artysta zaczynał komponowanie od pisania tekstów i melodii do improwizacji muzyków, z którymi pracował - większość nagrań powstała bez sprecyzowanego konceptu. Gościnnie na płycie pojawiają się twórcy jazzowi - Terrace Martin i Robert Glasper. Album zbiera bardzo dobre recenzje - Leon Bridges jest chwalony za odwołania do klasyki, połączone z nowoczesną produkcją, jak i dojrzałość i emocjonalność w pisaniu piosenek.