Ma 14 lat, a jego życie runęło na początku września – pod kolanem chłopca z dnia na dzień pojawił się siny guz. Na początku ból zignorowano, potem przyszedł szereg nieskutecznych i nietrafionych, a czasami nawet szkodliwych metod leczenia. Dopiero po kilku tygodniach padła właściwa diagnoza, która zmieniła życie rodziny w piekło, ale także zmobilizowała do walki o życie chłopca. Walka Aleksa ze złośliwym nowotworem kości skończyła się amputacją nogi. Rodzina wraz z fundacją Cancer Fighters zbiera pieniądze na protezę, które koszt tylko częściowo jest refundowany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Aleks jest prawdziwym wojownikiem. Nie tylko dlatego, że dzielnie znosi trudy choroby, zachowuje pogodę ducha w trudnej sytuacji i stara się walczyć z całych sił, ale i dlatego, że od zawsze pasjonował się boksem. Jako dziecko trenował w Klubie Skorpion Szczecin i był wyróżniającym się zawodnikiem. Aleks uprawiał więcej sportów i był uczniem zdecydowanie aktywnym fizycznie. Choroba przyszła niespodziewanie: – Syn był na walkach i uderzył się w kolano. Urosła wielka gula, popsikali jakimś środkiem, ale to nie znikało. Aleks pojechał później na obóz, opuchlizna jednak rosła i stawało się coraz gorzej. Aleks wrócił do domu, pojechaliśmy do szpitala na Wojciecha, lekarze nawet nie zrobili prześwietlenia tylko włożyli nogę w gips – mówi Piotr, taka chłopca. Noga jednak bolała coraz mocniej, chłopiec nie mógł spać i wykonywać żadnych czynności. Podjęto decyzję o zdjęciu gipsu, potem pojawiały się kolejne teorie medyczne skąd opuchlizna, kiedy tylko poprawiało się nagle przychodziło pogorszenie i ogromny ból. Dopiero po miesiącu rodzina udała się na prywatne badanie, które potwierdziło guz nowotworowy, postawienie właściwej diagnozy od momentu pierwszego bólu nogi trwało dwa miesiące. Rodzina ma ogromny żal do lekarzy, bo być może nogę Aleksa udałoby się uratować gdyby pierwsze decyzje były trafne: – Aleks przeszedł cykl 10 chemii standardowych i dwóch progresywnych skierowanych bezpośrednio do guza, a on zamiast maleć to rósł. Nie jeden dorosły poczułby się osłabiony takim leczeniem. Nie było szans żeby uratować nogę. Lekarze powiedzieli nam, że utrzymanie jej powoduje zagrożenie przerzutami, szybko podjęto więc decyzję o amputacji nogi – mówi Pani Joanna, mama Aleksa. Kobieta z łzami w oczach przyznaje, że rodzina żyje w niepewności, bo choć przerzutów nie ma to wciąż są bardzo niespokojni o każde kolejne wyniki badań chłopca. 5 marca miało miejsce prześwietlenie oraz rezonanse, które szczęśliwie nie wykazało żadnych nowych ognisk nowotworowych. Lekarze jednak nadal zalecają chemię i kolejny wlew u chłopca będzie mieć miejsce zaraz po świętach.

Jak Aleks radzi sobie z chorobą? Rodzice podziwiają jego odwagę i mądrość. Na pytanie jak czuje się po amputacji mówi, że dobrze, bo ma świadomość, że tylko tak mógł uratować życie. Kolejny raz chłopak udowodnił, że jest prawdziwym wojownikiem: – Taki Alan co miał osiem lat też chorował na ten sam nowotwór co ja, mimo że miał endoprotezę to choroba wróciła i umarł. Lekarze myśleli, że ma zapalenie płuc, a był to przerzut. Miałem salę naprzeciwko. To mnie trochę zdołowało. Wiem z jaką chorobą walczę i staram się być silny – mówi Aleks.

Rodzina Aleksa bardzo potrzebuje pieniędzy – choroba Aleksa pochłonęła wszystkie oszczędności, Pani Joanna musiała ograniczyć pracę, w domu jest jeszcze jedno dziecko. Rodzina przyznaje, że jest ciężko, bo mimo wsparcia ze strony fundacji i przyjaciół Aleks marzy o tym by móc chodzić, a proteza nogi dużo kosztuje. Pieniądze pochłaniają także regularne wyjazdy i pobyty w Warszawie gdzie Aleks przebywał przez ostatni miesiąc. Już niebawem odbędzie się koncert charytatywny organizowany przez przyjaciół rodziny.



DO WYRÓŻNIENIA W SKŁADZIE:

Subkonto Aleksa- 79 1240 6494 1111 0010 7752 6479
Fundacja Cancer Fighters
Generała Sikorskiego 43/15
66-400 Gorzów Wlkp.
Tytuł przelewu „Darowizna”