Ponad połowa środków zgromadzonych w funduszach emerytalnych znalazła się na kontach ZUS. Gigantyczna operacja od miesięcy budziła kontrowersje, a jej zwolennicy i przeciwnicy nie przebierali w słowach. Dla opozycji – i dużej części społeczeństwa – rząd dokonał skoku na kasę Polaków, aby sztucznie obniżyć deficyt budżetowy. Zwolennicy reformy argumentują, że OFE inwestowały w dużej mierze w obligacje, przez co koniec końców nasze przyszłe emerytury i tak zabezpieczało państwo. Korzystać miały na tym tylko pobierające wysokie opłaty fundusze. Ponieważ obie strony różnią się w ocenie kto tu jest złodziejem możemy spodziewać się dalszego ciągu awantury o emerytury.