4,2 tysiąca złotych wynosi od 1 stycznia 2018 roku kara za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC, jeśli kierowca nie ma go dłużej niż dwa tygodnie. Bywa, że zapomnimy przedłużyć ubezpieczenie i problem gotowy. Jak informuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, ciągle jeszcze zdarzają się kierujący, którzy - narzekając na wysokie stawki ubezpieczeń - liczą na łut szczęścia i mają nadzieję, że jeśli nie złapie ich policja, jakoś się uchowają. Tymczasem Fundusz już od paru lat uszczelnia system, wykorzystując bazę danych ubezpieczycieli i bez trudu wyłapuje nieubezpieczonych właścicieli pojazdów i spóźnialskich. Rosną nie tylko składki, ale też i kary. Jeśli nieubezpieczony kierowca spowoduje wypadek, odszkodowanie jego ofierze wypłaca ubezpieczyciel, a potem domaga się zwrotu pieniędzy od sprawcy zdarzenia. To tzw. regres. Już prawie 400 osób ma do zwrotu kwoty przekraczające 200 tysięcy złotych. Wśród nich osiem osób po półtora miliona złotych. - Dlatego lepiej się ubezpieczać - mówi Aleksandra Biały, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Goście:
- Dr Marek Białkowski - adiunkt w Katedrze Prawa Gospodarczego i Ubezpieczeń Uniwersytetu Szczecińskiego, adwokat
- Patryk Zasuwik - adwokat, kancelaria SDO
- Filip Grega - Fundacja SOS Odpowiedzialne Szkoły Jazdy
- Janusz Popiel - prezes Alter Ego, Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych