"Festiwal populizmu", "Palikot 2.0", ale też "rozsądny i świeży program" - tak komentowana jest niedzielna konwencja Roberta Biedronia i jego nowej partii o nazwie Wiosna. Lider tego ugrupowania przedstawił w hali warszawskiego Torwaru jego nazwę, ale też najważniejsze założenia programowe. Wśród postulatów byłego prezydenta Słupska jest m.in. aborcja na życzenie do 12. tygodnia ciąży, likwidacja kopalń i ferm zwierząt futerkowych, dostęp do lekarzy specjalistów w ciągu 30 dni, 500 złotych dla każdego dziecka i możliwość zawierania ślubów przez pary homoseksualne.
Szef Wiosny przyznał też, że zamierza startować w najbliższych wyborach do parlamentu i robi to po to, aby zostać premierem. Obserwatorzy sceny politycznej jak i sami politycy ostrożnie podchodzą do jego zapowiedzi. - Wiosna trwa najwyżej kwartał. Ta nazwa sugeruje pewną sezonowość - powiedział b. premier, Leszek Miller. Z kolei szefowa Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer nazwała propozycje Biedronia "huraoptymistycznym programem", a wicemarszałek Sejmu oraz rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, Beata Mazurek napisała na Twitterze: "wszystko można obiecać: słowa, słowa, słowa".
Szef Wiosny przyznał też, że zamierza startować w najbliższych wyborach do parlamentu i robi to po to, aby zostać premierem. Obserwatorzy sceny politycznej jak i sami politycy ostrożnie podchodzą do jego zapowiedzi. - Wiosna trwa najwyżej kwartał. Ta nazwa sugeruje pewną sezonowość - powiedział b. premier, Leszek Miller. Z kolei szefowa Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer nazwała propozycje Biedronia "huraoptymistycznym programem", a wicemarszałek Sejmu oraz rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, Beata Mazurek napisała na Twitterze: "wszystko można obiecać: słowa, słowa, słowa".