Rodzice muszą szybko nauczyć się nowego słowa. Patostreaming to połączenie słów patologia i streaming. Co oznacza to pierwsze, wiadomo. Drugie – to video relacja na żywo przez internet. A w połączeniu jednego z drugim – to nadawany na żywo materiał filmowy, zawierający treści wulgarne, poniżające, obelżywe oraz przemoc tak słowną jak i fizyczną. To nastolatek, obrzucający swoją babcię wulgaryzmami. To młodzieniec, po pijanemu, namawiający oglądające go kilkunastoletnie dziewczynki do rozbierania się przed internetową kamerką. Jeden z patostreamerów próbował zabić na wizji człowieka, mimo że ten błagał go o życie. To nie tylko przerażająca zabawa, ale także sposób zarabiania. Patostreamerzy otrzymują od swoich widzów pieniądze. Niektórzy z nich mają wielomilionową widownię i zarabiają dziesiątki tysięcy złotych miesięcznie. Patostreaming to zjawisko w polskim internecie stosunkowo nowe, ale o zasięgu nieporównywalnym z żadnym innym krajem. Jego skala jest na tyle szokująca, że jesienią ubiegłego roku zajął się nim Rzecznik Praw Obywatelskich. W ostatnich dniach natomiast swój raport przedstawiła Fundacja „Dajemy Dzieciom Siłę”.