Aleksander Doba stoi w okolicy Manhattanu na wysokości mostu Verrazano za Statuą Wolności.
- Mam ostrzeżenie przed sztormem i zalecenie, bym w poniedziałek również nie wypływał. Jestem w bezpiecznym miejscu i zostanę tu cały dzień - mówi Aleksander Doba.
Powodem wstrzymania wyprawy jest przeciwny wiatr i prognozy, które mówią, że w okolicach wschodniego wybrzeża pojawi się tropikalna burza.
Trasa, którą zamierza samotnie przepłynąć kajakiem liczy około sześciu tysięcy kilometrów i jest tym razem poprowadzona na północy, co dodaje trudności przedsięwzięciu. Kajakarz z Polic ma zamiar osiągnąć europejski brzeg na początku września.
Aleksander Doba wyruszył w niedzielę po 19 czasu polskiego (13 w Nowym Jorku). Żegnała go ekipa Radia Szczecin, ale nie tylko. Było także kilkudziesięciu Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, ale i mieszkaniec Polic, który przybył specjalnie na pożegnanie kajakarza.
- To jeden z większych wyczynów, to jest szaleniec. Trzymamy kciuki i chylimy czoła. Ma prawie 70 lat, to jest charakter - mówili Polacy.
- Wody w butelkach nabrałem dużo - ok. 50 litrów, ale zamierzam czerpać wodę z oceanu. Jest bardzo zasolona, ale mam odsolarkę elektryczną i dwie ręczne. Jedzenia mam na cztery miesiące, a nawet na dłużej. Sporo mam puszek, a nawet kanapek, które zostały mi specjalnie przygotowane - mówił podróżnik tuż przed wypłynięciem.
Ostatnie osoby, które uściskały Aleksandra Dobę na amerykańskiej ziemi to żona Gabriela i jego menedżer a zarazem inny sławny kajakarz Piotr Chmieliński.
Ciekawostką jest fakt, że ekipa Aleksandra Doby za organizacje imprezy pożegnalnej na marinie w New Jersey musiała zapłacić 2,5 tysiąca dolarów kary. To za zaproszenie kibiców i za to, że Aleksander Doba wyszedł na kawałek plaży nielegalnie. Gdyby jednak chcieli zorganizować to legalnie musieli by zapłacić kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Wyprawa będzie trwała ok. czterech miesięcy. Przed Dobą ponad 6000 km podróży.
Doba pokonuje Atlantyk po raz trzeci. Dwie poprzednie wyprawy odbyły się południową częścią oceanu: najpierw z Afryki do Brazylii, potem z Lizbony na Florydę. Po raz pierwszy Doba zamierza pokonać tę trasę północnym szlakiem, z finałem w Lizbonie."Doba w godzinę" w Radiu Szczecin w każdą sobotę o 17 oraz na stronie internetowej radioszczecin.pl.
Powodem wstrzymania wyprawy jest przeciwny wiatr i prognozy, które mówią, że w okolicach wschodniego wybrzeża pojawi się tropikalna burza.
Trasa, którą zamierza samotnie przepłynąć kajakiem liczy około sześciu tysięcy kilometrów i jest tym razem poprowadzona na północy, co dodaje trudności przedsięwzięciu. Kajakarz z Polic ma zamiar osiągnąć europejski brzeg na początku września.
Aleksander Doba wyruszył w niedzielę po 19 czasu polskiego (13 w Nowym Jorku). Żegnała go ekipa Radia Szczecin, ale nie tylko. Było także kilkudziesięciu Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych, ale i mieszkaniec Polic, który przybył specjalnie na pożegnanie kajakarza.
- To jeden z większych wyczynów, to jest szaleniec. Trzymamy kciuki i chylimy czoła. Ma prawie 70 lat, to jest charakter - mówili Polacy.
- Wody w butelkach nabrałem dużo - ok. 50 litrów, ale zamierzam czerpać wodę z oceanu. Jest bardzo zasolona, ale mam odsolarkę elektryczną i dwie ręczne. Jedzenia mam na cztery miesiące, a nawet na dłużej. Sporo mam puszek, a nawet kanapek, które zostały mi specjalnie przygotowane - mówił podróżnik tuż przed wypłynięciem.
Ostatnie osoby, które uściskały Aleksandra Dobę na amerykańskiej ziemi to żona Gabriela i jego menedżer a zarazem inny sławny kajakarz Piotr Chmieliński.
Ciekawostką jest fakt, że ekipa Aleksandra Doby za organizacje imprezy pożegnalnej na marinie w New Jersey musiała zapłacić 2,5 tysiąca dolarów kary. To za zaproszenie kibiców i za to, że Aleksander Doba wyszedł na kawałek plaży nielegalnie. Gdyby jednak chcieli zorganizować to legalnie musieli by zapłacić kilkadziesiąt tysięcy dolarów.
Wyprawa będzie trwała ok. czterech miesięcy. Przed Dobą ponad 6000 km podróży.
Doba pokonuje Atlantyk po raz trzeci. Dwie poprzednie wyprawy odbyły się południową częścią oceanu: najpierw z Afryki do Brazylii, potem z Lizbony na Florydę. Po raz pierwszy Doba zamierza pokonać tę trasę północnym szlakiem, z finałem w Lizbonie."Doba w godzinę" w Radiu Szczecin w każdą sobotę o 17 oraz na stronie internetowej radioszczecin.pl.
Zobacz także
2016-06-03, godz. 10:23
Aleksander Doba: "Wyprawa będzie miała większą przerwę"
Uszkodzone systemy łączności i tegoroczna wyprawa przez Atlantyk odwołana - mówi Aleksander Doba, kajakarz z Polic.
» więcej
2016-06-03, godz. 06:13
Wyprawa Aleksandra Doby przerwana [ZDJĘCIA]
Fale wyrzuciły kajak podróżnika z Polic na brzeg Półwyspu Sandy Hook, który zamyka zatokę nowojorską.
» więcej
2016-05-31, godz. 07:18
Doba jeszcze nie wpłynął na ocean. Bonnie wstrzymuje kajakarza
Aleksander Doba czeka na poprawę pogody na wodach Nowego Jorku. Podróżnik pozostaje w zatoce Upper Bay z powodu silnego wiatru, jaki niesie ze sobą tropikalna burza "Bonnie".
» więcej
2016-05-30, godz. 18:45
Doba ciągle koło Nowego Jorku
Złe warunki pogodowe zatrzymały Aleksandra Dobę koło Nowego Jorku. Na ich poprawę kajakarz z Polic czeka w zatoce w pobliżu mostu Verrazano-Narrows.
» więcej