Pierwsze ostrzeżenie dotyczy dyrektywy o wymogach kapitałowych i wynagrodzeniach w instytucjach finansowych. Te przepisy mają zapewnić prawidłową kondycję finansową banków i firm inwestycyjnych, a także zapobiec ryzykownym inwestycjom i transakcjom w przyszłości. A to pozwoli uniknąć powtórki z kryzysu. Polska powinna była wdrożyć dyrektywę do stycznia. Teraz rząd ma 2 miesiące na przysłanie wyjaśnień. Jeśli tego nie zrobi bądź Bruksela uzna, że są one niewystarczające, w ostateczności sprawa trafi do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu.

Kolejne ostrzeżenie, które Komisja wysłała Polsce, dotyczy dyrektywy poprawiającej bezpieczeństwo drogowe. Chodzi o ocenę wpływu różnych projektów infrastrukturalnych na bezpieczeństwo. Bruksela podkreśla, że brak procedur, poczynając od planowania po projektowanie, budowę i eksploatację zwłaszcza na odcinkach stanowiących połączenia z siecią europejską, stwarza ryzyko dla kierowców i pasażerów. Termin na wdrożenie tych przepisów upłynął w grudniu ubiegłego roku. Podobnie jest z dyrektywą o bezpieczeństwie na kolei. W tym przypadku Komisja też zarzuca Polsce, że nie wdrożyła jej w pełni i też daje 2 miesiące na wywiązanie się ze wszystkich zobowiązań. Jeśli Warszawa nie nadrobi zaległości, Komisja Europejska skieruje sprawę do unijnego Trybunału.

Ostatnie upomnienie dotyczy przepisów, które nakazują ściślejsze kontrole w portach morskich i przewidują zaostrzenie wymogów podczas inspekcji statków. Wprowadzono je w 2009 roku w odpowiedzi na poważne awarie statków „Erika" i „Prestige", które doprowadziły do zanieczyszczenia środowiska.

Dziś Polska, podobnie jak większość państw słyszała tylko ostrzeżenia i uniknęła pozwu. Bruksela skierowała sprawy do Trybunały w Luksemburgu przeciwko czterem krajom. Natomiast z „czystym kontem" pozostały tylko Dania, Finlandia i Malta, którym dziś Komisja nie wytknęła żadnych nieprawidłowości przy wdrażaniu unijnego prawa.