Dla mnie to jedno z większych zagrożeń dnia codziennego - utnę sobie drzemkę. Krótką. Albo nie wstanę do wieczora, nie rozbudzę się aż do właściwej pory pójścia spać. I do końca dnia będę miał ochotę zawinąć się w dywan i próbując wypluć ten cement, który ktoś mi nalał do ust podczas snu.
Wybór mieszkania jest taki prosty. Musi tylko być wszędzie - w miejscu cichym, ale ruchliwym, przy lesie i nad jeziorem i blisko do sklepu, a także szkoły.
W lesie. I w centrum. W górach, ale nad morzem. W dolinie, ale na wzgórzu. Tak, żeby wszystkim pasowało. I tak nikt nie będzie zadowolony.
W lesie. I w centrum. W górach, ale nad morzem. W dolinie, ale na wzgórzu. Tak, żeby wszystkim pasowało. I tak nikt nie będzie zadowolony.