Okres po pierwszym wygnaniu ze Szczecina Polskiej administracji, to kronika ciągle wzrastającej ekspansji politycznej i terytorialnych niemieckich władz Szczecina. Dziś z perspektywy czasu widać, że musiała być to akcja skoordynowana przynajmniej z częścią władz sowieckich, a na pewno mająca wsparcie komunistów w sowieckiej strefie okupacyjnej. Niemieccy komuniści wpierw objęli swoją władzą cały Szczecina a teraz zabierają się za tereny wokół miasta. 27 maja 1945 r. niemiecki magistrat zaczyna organizować Landraturę, czyli urząd starosty dla powiatu Szczecina podmiejskiego. Landratem powiatu podmiejskiego Szczecin, został Erich Spiegel. Była ta nagroda pocieszenia za strącenie go z fotela burmistrza przez nowego przywódcę Niemców w Szczecinie, Ericha Wiesnera. O tym, że Rosjanie z komendantury wojennej zaczęli uważać Niemców za gospodarzy miasta świadczy fakt spotkania 31 maja 1945 roku komendanta Aleksandra Fiedotowa z niemieckim zarządem. Na naradzie ustalono, że uruchomiony zostanie specjalny pociąg, który przewozić będzie z miejscowości Barth za Odrą ekipy specjalistów do uruchomienia miasta. Ktoś tych specjalistów musiał załatwić, widać więc wyraźnie, że niemieckim komunistom w Szczecinie, pomagali ich towarzysze zza Odry. Deutsche Reichsbahn, niemiecka kolej także uruchomiła stałe połączenie między Pasewalkiem a stacją Szczecin-Turzyn. Wyznaczono niemieckich sołtysów dla każdej wsi w promieniu 30 km od miasta. Od 1 czerwca niemieccy urzędnicy przystępują do obsadzania wsi położonych na południe od Szczecina. Wszystko to działo się bez żadnej kontrakcji ze strony polskiej. Jak z goryczą pisał po latach Piotr Zaremba:
„nawet krótka nieobecność nasza w Szczecinie pociągała za sobą poważne skutki. Mało kto orientował się w tej sytuacji. Dla Warszawy Szczecin był odległym, mało realnym, niemal mitycznym miejscem”.