Słynna autostrada „Berlinka” bardzo szybko umożliwiła im dojazd ze Szczecina do głównej kwatery sowieckiego marszałka pod Berlinem. Rezydował on w willowym osiedlu „Wendenschloss” nad leśnym jeziorem w dzielnicy Köpenick. Nazwa „Wendenschloss” oznaczała „Zamek Słowian” i była nawiązaniem do prasłowiańskich korzeni Köpenick., która niegdyś była stolicą słowińskiego księcia i nosiła swojską nazwę Kopanica.
Zaremba wspomina: „Weszliśmy z Borkowiczem do niewielkiej willi gdzie powitał nas uśmiechnięty generał (Konstantin) Tielegin, jeden z dwóch zastępców Żukowa. Rosyjski generał oznajmił, że zapadła już decyzja o przekazaniu Szczecina Polsce i została ona uzgodniona z amerykańskimi i angielskimi sojusznikami. I znów zacytujmy Zarembę: „Otworzyły się zasuwane drzwi, którymi weszli do pokoju marszałek Gieorgij Żukow, towarzyszący mu szef sztabu generał (Michaił) Malinin oraz kilku generałów. Marszałek zakomunikował nam decyzję rządu radzieckiego:>Szczecin jest polski. Zarząd miejski ma definitywnie przejąć miasto z rąk niemieckiego zarządu miejskiego. Jednocześnie likwiduje się radziecką komendanturę wojenną w mieście, którą zastąpić ma Polska Komenda Placu<”. Jak wspominał Zaremba: „Jeszcze parę minut rozmowy i wychodzimy wszyscy na taras z widokiem na jezioro. Myślę sobie Wendenschloss – Zamek Wendów a więc słowiański. Co za ironia losu. Rzesza niemiecka, która zmieniała (na niemieckie) nazwy najmniejszej wioski w Polsce – przeoczyła tę nazwę w obrębie swojej stolicy. Chyba po to aby właśnie tu dokonał się ostatni akt naszego powrotu nad Odrą”.
Zaremba do końca życia chwalił się tym niezwykłym przywilejem. To on wraz z wojewodą Borkowiczem, a nie Wincenty Rzymowski -szef dyplomacji ekipy Bieruta, otrzymał od Żukowa decyzję o przekazaniu Szczecina Polsce. Istotnie. Dzieje dyplomacji nie znają zbyt wiele podobnych przypadków by jeden z polskich wojewodów i jeden z polskich prezydentów miasta negocjował z szefem sowieckim okupacji nad Niemcami o ostatecznym kształcie polskiej granicy na zachodzie.
Zaremba wspomina: „Weszliśmy z Borkowiczem do niewielkiej willi gdzie powitał nas uśmiechnięty generał (Konstantin) Tielegin, jeden z dwóch zastępców Żukowa. Rosyjski generał oznajmił, że zapadła już decyzja o przekazaniu Szczecina Polsce i została ona uzgodniona z amerykańskimi i angielskimi sojusznikami. I znów zacytujmy Zarembę: „Otworzyły się zasuwane drzwi, którymi weszli do pokoju marszałek Gieorgij Żukow, towarzyszący mu szef sztabu generał (Michaił) Malinin oraz kilku generałów. Marszałek zakomunikował nam decyzję rządu radzieckiego:>Szczecin jest polski. Zarząd miejski ma definitywnie przejąć miasto z rąk niemieckiego zarządu miejskiego. Jednocześnie likwiduje się radziecką komendanturę wojenną w mieście, którą zastąpić ma Polska Komenda Placu<”. Jak wspominał Zaremba: „Jeszcze parę minut rozmowy i wychodzimy wszyscy na taras z widokiem na jezioro. Myślę sobie Wendenschloss – Zamek Wendów a więc słowiański. Co za ironia losu. Rzesza niemiecka, która zmieniała (na niemieckie) nazwy najmniejszej wioski w Polsce – przeoczyła tę nazwę w obrębie swojej stolicy. Chyba po to aby właśnie tu dokonał się ostatni akt naszego powrotu nad Odrą”.
Zaremba do końca życia chwalił się tym niezwykłym przywilejem. To on wraz z wojewodą Borkowiczem, a nie Wincenty Rzymowski -szef dyplomacji ekipy Bieruta, otrzymał od Żukowa decyzję o przekazaniu Szczecina Polsce. Istotnie. Dzieje dyplomacji nie znają zbyt wiele podobnych przypadków by jeden z polskich wojewodów i jeden z polskich prezydentów miasta negocjował z szefem sowieckim okupacji nad Niemcami o ostatecznym kształcie polskiej granicy na zachodzie.