Szarlotkę z "Rzezi" Romana Polańskiego i zupę z pora z "Dziennika Bridget Jones" można spróbować na tegorocznym Lecie Filmowym w Ińsku.
Potrawy z ekranu, co wieczór, serwuje uczestnikom festiwalu blogerka "Kuchni Filmowej" Paulina Wnuk.
Filmowe potrawy bardzo smakowały widzom. - Zupa jest rewelacyjna. Okazuje się, że obowiązuje zasada, że przez żołądek do serca. Czekamy na dalszy ciąg - mówią widzowie i smakosze zarazem.
Paulina Wnuk chciała połączyć pasję do kina z pasją kulinarną. - Filmy są naszpikowane dobrymi potrawami - twierdzi Wnuk. - Nie wszyscy to dostrzegają, albo nie są wyczuleni na tym punkcie. Ja oglądając filmy, wyczekuje tych kulinarnych elementów.
W poniedziałek o 16 historia pisarza-alkoholika "Pod Mocnym Aniołem" Wojciecha Smarzowskiego, a o 21 "Chce się żyć" Macieja Pieprzycy, będąca opowieścią o Mateuszu, który pomimo porażenia mózgowego chce normalnie żyć. Zaplanowano też pokaz najnowszego kina czeskiego i skandynawskiego.
Filmowe potrawy bardzo smakowały widzom. - Zupa jest rewelacyjna. Okazuje się, że obowiązuje zasada, że przez żołądek do serca. Czekamy na dalszy ciąg - mówią widzowie i smakosze zarazem.
Paulina Wnuk chciała połączyć pasję do kina z pasją kulinarną. - Filmy są naszpikowane dobrymi potrawami - twierdzi Wnuk. - Nie wszyscy to dostrzegają, albo nie są wyczuleni na tym punkcie. Ja oglądając filmy, wyczekuje tych kulinarnych elementów.
W poniedziałek o 16 historia pisarza-alkoholika "Pod Mocnym Aniołem" Wojciecha Smarzowskiego, a o 21 "Chce się żyć" Macieja Pieprzycy, będąca opowieścią o Mateuszu, który pomimo porażenia mózgowego chce normalnie żyć. Zaplanowano też pokaz najnowszego kina czeskiego i skandynawskiego.
Zobacz także








